Kolejne nagranie z afery wokół Funduszu Sprawiedliwości. Tym razem pojawia się w nim nazwisko Marcina Warchoła, rzeszowskiego posła Suwerennej Polski.
Marcin Kobiałka (RzN), Daria Al Shehabi (PAP)
W niedzielę Roman Giertych opublikował nagranie, na którym b. dyrektor departamentu w Ministerstwie Sprawiedliwości Tomasz Mraz mówi, że Zbigniew Ziobro przyznawał działaczom swojej partii limity pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości na dany okręg wyborczy. – Były przypadki, że za 800 tys. zostało „kupionych” 130 głosów – powiedział.
Roman Giertych podkreśla, że choć większość opowiadanej przez Mraza historii jest już publicznie znana, w nagraniu pojawiają się nowe wątki, w tym okoliczności dotyczące tzw. limitów Ziobry. Według Giertycha, właśnie tych nowych wątków najbardziej obawiali się posłowie SP, czyli dzielenia pieniędzy na poszczególnych posłów, na poszczególne okręgi.
„Ziobryści” rozdawali pieniądze?
Sam Mraz odnosi się w nagraniu do sprawy środków z Funduszu Sprawiedliwości przekazywanych gminom na zakup wozów strażackich.
„To nie było tak, że dana gmina pisała do Funduszu z prośbą o dofinansowanie zakupu np. wozu strażackiego czy hełmów dla strażaków. Często polityk Suwerennej Polski, w ramach swojej działalności politycznej w swoim okręgu wyborczym, jechał spotkać się z włodarzami samorządu terytorialnego i mówił, że mogą dostać 20, 30, 50 tys.” – relacjonował.
Jak mówił, „czasami było to uzależnione od ilości głosów, które w danych wyborach otrzymał dany polityk”. „Zobaczyłem jak to funkcjonuje podczas kampanii w 2019 r. To było obrzydliwe” – dodał Mraz.
„Dwie bańki” dla Warchoła?
Wyjaśnił, że Ziobro przyznawał członkom swojej partii limity pieniędzy na dany okręg wyborczy. „Każdego roku poszczególni pełnomocnicy mieli do swojej dyspozycji ogromne środki i wykorzystywali je. Potem są takie umowy… Kilka umów z rzędu po 30 tysięcy”.
„Polityk jechał do gminy, mówił: 'Dostaniecie 30 tys. Wymyślcie co chcecie sobie za to kupić, dostaniecie tę kasę’. I jechał do następnej” – dodał.
Pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości miały też być, jak twierdzi Mraz, wykorzystywane podczas kampanii prezydenckiej w Rzeszowie przez wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła. Warchoł w 2021 roku startował w przedterminowych wyborach na prezydenta Rzeszowa, w czasie kampanii wręczał czeki dla jednostek OSP i szpitali.
„Dostał na to specjalny limit, prawie dwie bańki. Jego ludzie jeździli po jednostkach i pytali ile głosów mogą dać” – twierdzi Mraz.
Warchoł: to bajanie Mraza
Do nowych nagrań w niedzielę (2 czerwca odniósł się Marcin Warchoł.
„Jako poseł mam obowiązek dbać o swój region i wyborców, którzy mi zaufali. Zawsze będę zabiegać o wsparcie dla gmin i ich mieszkańców, dla szkół, ośrodków pomocy i dla strażaków, którzy ratują zdrowie i życie ludzi. Nic nie wiem o bajaniach Tomasza Mraza, którego wiarygodność jest zerowa” – napisał w serwisie X (dawny Twitter) Warchoł.
Warchoł jest dzisiaj kandydatem PiS w nadchodzących eurowyborach (9 czerwca). Startuje z czwartego miejsca podkarpackiej eurolisty partii Jarosława Kaczyńskiego.
Jako poseł mam obowiązek dbać o swój region i wyborców, którzy mi zaufali. Zawsze będę zabiegać o wsparcie dla gmin i ich mieszkańców, dla szkół, ośrodków pomocy i dla strażaków, którzy ratują zdrowie i życie ludzi. Nic nie wiem o bajaniach Tomasza Mraza, którego wiarygodność…
— Marcin Warchoł (@marcinwarchol) June 2, 2024
Przecież to normalne
Kilka dni temu Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało mapę geograficzną dzielenia pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Z danych resortu wynika, że pieniądze trafiały do tych okręgów wyborczych, gdzie kandydatami byli członkowie Suwerennej Polski, w tym byli członkowie rządu Zjednoczonej Prawicy.
„W okręgu 23 (Rzeszów) przyznano 16 mln zł. Stąd startowali członkowie ówczesnego resortu sprawiedliwości: lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro oraz Marcin Warchoł, który również kandydował w wyborach prezydenckich w Rzeszowie” – podało 28 maja w komunikacie Ministerstwo Sprawiedliwości.
Ziobro w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych otwierał rzeszowską listę obozu Zjednoczonej Prawicy, a Warchoł był na niej ostatni. Obaj weszli do Sejmu. Kilka dni temu pytaliśmy Warchoła o pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości, jakie przywoził w formie czeków do Rzeszowa w czasie kampanii prezydenckiej w 2021 roku.
– Tomografy i kardiomonitory na Krakowskiej (szpital MSWiA w Rzeszowie), czy Chopina (obecnie Uniwersytecki Szpital Kliniczny) albo defibrylatory rzeszowskich OSP są przedstawiane jako przestępstwo. Rozumiem, że za chwilę będą ścigać za budowę sądu, ośrodki kuratorskie itp. – odpowiadał Warchoł.
– Przecież to normalne, że każdy poseł ściąga inwestycje dla mieszkańców – uważa.
Fundusz (Nie)Sprawiedliwości
O nieprawidłowościach w Funduszu Sprawiedliwości za czasów rządów PiS, Tomasz Mraz mówił wcześniej na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. rozliczeń PiS. Od kilku dni media publikują też rozmowy zarejestrowane przez Mraza, a obrazujące sposób dysponowania tymi pieniędzmi.
Onet pisał, że Mraz „przez niemal dwa lata nagrywał kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości za czasów Zbigniewa Ziobry”. Według ustaleń portalu, były dyrektor departamentu odpowiedzialny za Fundusz Sprawiedliwości miał w tym czasie nagrać 50 godzin swoich spotkań z kierownictwem MS”. Nagrania są już w prokuraturze.
Ujawnione dotąd rozmowy dotyczyły m.in. dotacji dla szpitala, w którym operacje przechodził Jarosław Kaczyński, planów przyznania w konkursie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości na koncert fundacji związanej z Tadeuszem Rydzykiem czy narady, na której omawiać miano tłumaczenia z przyznanych przez FS dotacji.
Mraz jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym wydatkowania z Funduszu Sprawiedliwości, które prowadzi Prokuratura Krajowa. Podała ona pod koniec marca, że postawiła w tej sprawie zarzuty siedmiu osobom. – Dwóm osobom postawiliśmy zarzut wcześniej, o czym nie informowaliśmy – mówił wówczas rzecznik PK Przemysław Nowak.
Podejrzani to m.in. byli i obecni urzędnicy MS, zajmujący się Funduszem, którego głównym celem, w założeniu, jest pomoc ofiarom przestępstw. Trzy osoby siedzą w areszcie.
Kolejne nagranie z afery wokół Funduszu Sprawiedliwości. Tym razem pojawia się w nim nazwisko Marcina Warchoła, rzeszowskiego posła Suwerennej Polski.
Marcin Kobiałka (RzN), Daria Al Shehabi (PAP)
W niedzielę Roman Giertych opublikował nagranie, na którym b. dyrektor departamentu w Ministerstwie Sprawiedliwości Tomasz Mraz mówi, że Zbigniew Ziobro przyznawał działaczom swojej partii limity pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości na dany okręg wyborczy. – Były przypadki, że za 800 tys. zostało „kupionych” 130 głosów – powiedział.
Roman Giertych podkreśla, że choć większość opowiadanej przez Mraza historii jest już publicznie znana, w nagraniu pojawiają się nowe wątki, w tym okoliczności dotyczące tzw. limitów Ziobry. Według Giertycha, właśnie tych nowych wątków najbardziej obawiali się posłowie SP, czyli dzielenia pieniędzy na poszczególnych posłów, na poszczególne okręgi.
„Ziobryści” rozdawali pieniądze?
Sam Mraz odnosi się w nagraniu do sprawy środków z Funduszu Sprawiedliwości przekazywanych gminom na zakup wozów strażackich.
„To nie było tak, że dana gmina pisała do Funduszu z prośbą o dofinansowanie zakupu np. wozu strażackiego czy hełmów dla strażaków. Często polityk Suwerennej Polski, w ramach swojej działalności politycznej w swoim okręgu wyborczym, jechał spotkać się z włodarzami samorządu terytorialnego i mówił, że mogą dostać 20, 30, 50 tys.” – relacjonował.
Jak mówił, „czasami było to uzależnione od ilości głosów, które w danych wyborach otrzymał dany polityk”. „Zobaczyłem jak to funkcjonuje podczas kampanii w 2019 r. To było obrzydliwe” – dodał Mraz.
„Dwie bańki” dla Warchoła?
Wyjaśnił, że Ziobro przyznawał członkom swojej partii limity pieniędzy na dany okręg wyborczy. „Każdego roku poszczególni pełnomocnicy mieli do swojej dyspozycji ogromne środki i wykorzystywali je. Potem są takie umowy… Kilka umów z rzędu po 30 tysięcy”.
„Polityk jechał do gminy, mówił: ‘Dostaniecie 30 tys. Wymyślcie co chcecie sobie za to kupić, dostaniecie tę kasę’. I jechał do następnej” – dodał.
Pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości miały też być, jak twierdzi Mraz, wykorzystywane podczas kampanii prezydenckiej w Rzeszowie przez wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła. Warchoł w 2021 roku startował w przedterminowych wyborach na prezydenta Rzeszowa, w czasie kampanii wręczał czeki dla jednostek OSP i szpitali.
„Dostał na to specjalny limit, prawie dwie bańki. Jego ludzie jeździli po jednostkach i pytali ile głosów mogą dać” – twierdzi Mraz.
Warchoł: to bajanie Mraza
Do nowych nagrań w niedzielę (2 czerwca odniósł się Marcin Warchoł.
„Jako poseł mam obowiązek dbać o swój region i wyborców, którzy mi zaufali. Zawsze będę zabiegać o wsparcie dla gmin i ich mieszkańców, dla szkół, ośrodków pomocy i dla strażaków, którzy ratują zdrowie i życie ludzi. Nic nie wiem o bajaniach Tomasza Mraza, którego wiarygodność jest zerowa” – napisał w serwisie X (dawny Twitter) Warchoł.
Warchoł jest dzisiaj kandydatem PiS w nadchodzących eurowyborach (9 czerwca). Startuje z czwartego miejsca podkarpackiej eurolisty partii Jarosława Kaczyńskiego.
Jako poseł mam obowiązek dbać o swój region i wyborców, którzy mi zaufali. Zawsze będę zabiegać o wsparcie dla gmin i ich mieszkańców, dla szkół, ośrodków pomocy i dla strażaków, którzy ratują zdrowie i życie ludzi. Nic nie wiem o bajaniach Tomasza Mraza, którego wiarygodność…
— Marcin Warchoł (@marcinwarchol) June 2, 2024
Przecież to normalne
Kilka dni temu Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało mapę geograficzną dzielenia pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Z danych resortu wynika, że pieniądze trafiały do tych okręgów wyborczych, gdzie kandydatami byli członkowie Suwerennej Polski, w tym byli członkowie rządu Zjednoczonej Prawicy.
„W okręgu 23 (Rzeszów) przyznano 16 mln zł. Stąd startowali członkowie ówczesnego resortu sprawiedliwości: lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro oraz Marcin Warchoł, który również kandydował w wyborach prezydenckich w Rzeszowie” – podało 28 maja w komunikacie Ministerstwo Sprawiedliwości.
Ziobro w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych otwierał rzeszowską listę obozu Zjednoczonej Prawicy, a Warchoł był na niej ostatni. Obaj weszli do Sejmu. Kilka dni temu pytaliśmy Warchoła o pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości, jakie przywoził w formie czeków do Rzeszowa w czasie kampanii prezydenckiej w 2021 roku.
– Tomografy i kardiomonitory na Krakowskiej (szpital MSWiA w Rzeszowie), czy Chopina (obecnie Uniwersytecki Szpital Kliniczny) albo defibrylatory rzeszowskich OSP są przedstawiane jako przestępstwo. Rozumiem, że za chwilę będą ścigać za budowę sądu, ośrodki kuratorskie itp. – odpowiadał Warchoł.
– Przecież to normalne, że każdy poseł ściąga inwestycje dla mieszkańców – uważa.
Fundusz (Nie)Sprawiedliwości
O nieprawidłowościach w Funduszu Sprawiedliwości za czasów rządów PiS, Tomasz Mraz mówił wcześniej na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. rozliczeń PiS. Od kilku dni media publikują też rozmowy zarejestrowane przez Mraza, a obrazujące sposób dysponowania tymi pieniędzmi.
Onet pisał, że Mraz „przez niemal dwa lata nagrywał kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości za czasów Zbigniewa Ziobry”. Według ustaleń portalu, były dyrektor departamentu odpowiedzialny za Fundusz Sprawiedliwości miał w tym czasie nagrać 50 godzin swoich spotkań z kierownictwem MS”. Nagrania są już w prokuraturze.
Ujawnione dotąd rozmowy dotyczyły m.in. dotacji dla szpitala, w którym operacje przechodził Jarosław Kaczyński, planów przyznania w konkursie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości na koncert fundacji związanej z Tadeuszem Rydzykiem czy narady, na której omawiać miano tłumaczenia z przyznanych przez FS dotacji.
Mraz jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym wydatkowania z Funduszu Sprawiedliwości, które prowadzi Prokuratura Krajowa. Podała ona pod koniec marca, że postawiła w tej sprawie zarzuty siedmiu osobom. – Dwóm osobom postawiliśmy zarzut wcześniej, o czym nie informowaliśmy – mówił wówczas rzecznik PK Przemysław Nowak.
Podejrzani to m.in. byli i obecni urzędnicy MS, zajmujący się Funduszem, którego głównym celem, w założeniu, jest pomoc ofiarom przestępstw. Trzy osoby siedzą w areszcie.