Niech Bernardyni poznają zdanie mieszkańców, a nie ulegają politycznym wpływom prawicy – uważają twórcy akcji „Piszemy Maile do Bernardynów”.
Akcja jest reakcją na nasz piątkowy tekst, w który napisaliśmy, że zakon oo. Bernardynów przeciąga decyzję na temat przyszłości pomnika Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie, którego jest właścicielem od 2006 roku.
W połowie kwietnia zakonnicy obiecywali, że decyzję podejmą do końca tego miesiąca. Tak się nie stanie, bo zmieniły się władze zakonne, które, jak twierdzą Bernardyni, potrzebują więcej czasu na „rzetelne analizy”.
– Sprawa ta wymaga ogromnej rozwagi, wielu kolejnych konsultacji, mądrych decyzji, współpracy z licznymi środowiskami oraz podmiotami – oświadczył w piątek o. Alojzy Garbarz, rzecznik oo. Bernardynów.
Specjalna komisja nie powstała
Przyszłość pomnika Czynu Rewolucyjnego z 1974 roku jest zagrożona. Jego usunięcia od lat domaga się IPN, uzasadniając to tym, że monument propaguje w przestrzeni publicznej ustrój komunistyczny, czego zabrania tzw. ustawa dekomunizacyjna z 2016 roku.
IPN-owi sekundują niektórzy radni wojewódzcy z PiS, a także władze województwa. Pomnika broni miasto oraz rada miasta, która 25 kwietnia przyjęła trzy uchwały, mające ocalić „symbol Rzeszowa”. Miasto chce go odzyskać i odnowić.
Mimo deklaracji o powołaniu specjalnej komisji z udziałem m.in. przedstawicieli klasztoru, miasta, IPN-u i wojewody podkarpackiego, która miała pomóc w rozstrzygnięciu przyszłości pomnika, komisja nie powstała. W jej pracach nie chciał uczestniczyć IPN.
Bernardyni są pod presją czasu. Mają obowiązek wyremontować płaskorzeźby na pomniku, które zżera rdza. Od stycznia br. pomnik jest ogrodzony, płaskorzeźby są w fatalnym stanie, w każdej chwili mogą odpaść. Zakonnicy do odnowień rzeźb się nie palą.
Pomnika przed wyburzeniem broni większość mieszkańców, broni go też ks. dr Paweł Batory, diecezjalny konserwator zabytków w diecezji rzeszowskiej oraz podkarpacki oddział Stowarzyszenia Obrony Architektury Państwowej, powstają także petycje.
„Piszemy Maile do Bernardynów”
W sobotę, 29 kwietnia, w internecie ruszyła akcja „Piszemy Maile do Bernardynów”, która ma zakonników zmobilizować do podjęcia jak najszybszej decyzji o losie monumentu. Dotychczasowy rozmowy miasta z przedstawicielami klasztoru są bezowocne.
„Mamy dość mydlenia oczu. Niech Bernardyni poznają zdanie mieszkańców – a nie ulegają politycznym wpływom prawicy” – napisali w sobotę organizatorzy akcji, stojący za inicjatywą „Bitwa o rzeszowski pomnik”.
Zachęcają mieszkańców, by do Bernardynów wysyłali maile na adres: [email protected]. Poniżej publikujemy wzór maila.
(ram)
Szanowni Ojcowie Bernardyni!
Zwraca się do was mieszkaniec/mieszkanka/sympatyk/sympatyczka Rzeszowa. Wiecie, drodzy Ojcowie, o co mi chodzi. O nasz pomnik. Proszę, apeluję, w imieniu swoim i nas wszystkich. Oddajcie go miastu!
Nikt nie zamierza Was okraść. Niech to będzie jeden z rodzajów prawnie przyjętych transakcji. Chcemy tylko odzyskać nasz pomnik. Lubimy go. Dobrze się nam kojarzy. Jest dziełem sztuki autorstwa wybitnego artysty.
Chcemy go odnowić i pokazywać naszym gościom. Będzie ich coraz więcej. Rzeszów się rozwija i zyskuje na prestiżu.
Nikt nie zamierza zakłamywać historii. Będziemy dokładnie tłumaczyć, skąd pomnik się wziął, kto go postawił i do czego doprowadziła ideologia wyznawana przez mocodawców jego budowy.
Ale przecież sztuka nie jest niewolnikiem żadnej ideologii!
Chcemy nadać pomnikowi właściwą, otwartą wymowę i odświeżyć formę. Przecież ten pomnik miał od początku drugie, alternatywne życie w oczach społeczności Rzeszowa, regionu i kraju.
Nic z nim, drodzy Ojcowie, nie robicie. Pomnik niszczeje i brzydko wygląda. Jest nam z tego powodu przykro i chcemy to zmienić.
Dlaczego mimo tylu próśb miasta konsekwentnie odmawiacie? Przecież gołym okiem widać, że pomnik nie jest wam na nic potrzeby! Prosimy, oddajcie pomnik miastu! Wyburzanie to łatwa droga na skróty, nie idźcie tą drogą.
Z poważaniem
/imię i nazwisko/
/miasto/
Niech Bernardyni poznają zdanie mieszkańców, a nie ulegają politycznym wpływom prawicy – uważają twórcy akcji „Piszemy Maile do Bernardynów”.
Akcja jest reakcją na nasz piątkowy tekst, w który napisaliśmy, że zakon oo. Bernardynów przeciąga decyzję na temat przyszłości pomnika Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie, którego jest właścicielem od 2006 roku.
W połowie kwietnia zakonnicy obiecywali, że decyzję podejmą do końca tego miesiąca. Tak się nie stanie, bo zmieniły się władze zakonne, które, jak twierdzą Bernardyni, potrzebują więcej czasu na „rzetelne analizy”.
– Sprawa ta wymaga ogromnej rozwagi, wielu kolejnych konsultacji, mądrych decyzji, współpracy z licznymi środowiskami oraz podmiotami – oświadczył w piątek o. Alojzy Garbarz, rzecznik oo. Bernardynów.
Specjalna komisja nie powstała
Przyszłość pomnika Czynu Rewolucyjnego z 1974 roku jest zagrożona. Jego usunięcia od lat domaga się IPN, uzasadniając to tym, że monument propaguje w przestrzeni publicznej ustrój komunistyczny, czego zabrania tzw. ustawa dekomunizacyjna z 2016 roku.
IPN-owi sekundują niektórzy radni wojewódzcy z PiS, a także władze województwa. Pomnika broni miasto oraz rada miasta, która 25 kwietnia przyjęła trzy uchwały, mające ocalić „symbol Rzeszowa”. Miasto chce go odzyskać i odnowić.
Mimo deklaracji o powołaniu specjalnej komisji z udziałem m.in. przedstawicieli klasztoru, miasta, IPN-u i wojewody podkarpackiego, która miała pomóc w rozstrzygnięciu przyszłości pomnika, komisja nie powstała. W jej pracach nie chciał uczestniczyć IPN.
Bernardyni są pod presją czasu. Mają obowiązek wyremontować płaskorzeźby na pomniku, które zżera rdza. Od stycznia br. pomnik jest ogrodzony, płaskorzeźby są w fatalnym stanie, w każdej chwili mogą odpaść. Zakonnicy do odnowień rzeźb się nie palą.
Pomnika przed wyburzeniem broni większość mieszkańców, broni go też ks. dr Paweł Batory, diecezjalny konserwator zabytków w diecezji rzeszowskiej oraz podkarpacki oddział Stowarzyszenia Obrony Architektury Państwowej, powstają także petycje.
„Piszemy Maile do Bernardynów”
W sobotę, 29 kwietnia, w internecie ruszyła akcja „Piszemy Maile do Bernardynów”, która ma zakonników zmobilizować do podjęcia jak najszybszej decyzji o losie monumentu. Dotychczasowy rozmowy miasta z przedstawicielami klasztoru są bezowocne.
„Mamy dość mydlenia oczu. Niech Bernardyni poznają zdanie mieszkańców – a nie ulegają politycznym wpływom prawicy” – napisali w sobotę organizatorzy akcji, stojący za inicjatywą „Bitwa o rzeszowski pomnik”.
Zachęcają mieszkańców, by do Bernardynów wysyłali maile na adres: [email protected]. Poniżej publikujemy wzór maila.
(ram)
Szanowni Ojcowie Bernardyni!
Zwraca się do was mieszkaniec/mieszkanka/sympatyk/sympatyczka Rzeszowa. Wiecie, drodzy Ojcowie, o co mi chodzi. O nasz pomnik. Proszę, apeluję, w imieniu swoim i nas wszystkich. Oddajcie go miastu!
Nikt nie zamierza Was okraść. Niech to będzie jeden z rodzajów prawnie przyjętych transakcji. Chcemy tylko odzyskać nasz pomnik. Lubimy go. Dobrze się nam kojarzy. Jest dziełem sztuki autorstwa wybitnego artysty.
Chcemy go odnowić i pokazywać naszym gościom. Będzie ich coraz więcej. Rzeszów się rozwija i zyskuje na prestiżu.
Nikt nie zamierza zakłamywać historii. Będziemy dokładnie tłumaczyć, skąd pomnik się wziął, kto go postawił i do czego doprowadziła ideologia wyznawana przez mocodawców jego budowy.
Ale przecież sztuka nie jest niewolnikiem żadnej ideologii!
Chcemy nadać pomnikowi właściwą, otwartą wymowę i odświeżyć formę. Przecież ten pomnik miał od początku drugie, alternatywne życie w oczach społeczności Rzeszowa, regionu i kraju.
Nic z nim, drodzy Ojcowie, nie robicie. Pomnik niszczeje i brzydko wygląda. Jest nam z tego powodu przykro i chcemy to zmienić.
Dlaczego mimo tylu próśb miasta konsekwentnie odmawiacie? Przecież gołym okiem widać, że pomnik nie jest wam na nic potrzeby! Prosimy, oddajcie pomnik miastu! Wyburzanie to łatwa droga na skróty, nie idźcie tą drogą.
Z poważaniem
/imię i nazwisko/
/miasto/