Prezydent Karol Nawrocki podpisał nowelizację ustawy, która wprowadza surowe kary za drift, nielegalne wyścigi oraz dożywotnie zakazy prowadzenia pojazdów dla recydywistów.
Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada koniec ery bezkarności dla osób, które świadomie i rażąco naruszają bezpieczeństwo innych uczestników ruchu. Nowe przepisy mają nie tylko karać, ale przede wszystkim skutecznie odstraszać przed brawurą.
Wojna z driftem i nielegalnymi wyścigami
Jedną z najważniejszych zmian jest wprowadzenie do porządku prawnego definicji driftingu jako osobnego wykroczenia. Za celowe doprowadzenie do utraty styczności koła z nawierzchnią kierowcy zapłacą: minimum 1500 zł grzywny za sam drift oraz minimum 2500 zł, jeśli manewr stworzy realne zagrożenie w ruchu.
– To odpowiedź na szaleńcze zachowania kierowców na polskich drogach, które wszyscy znamy z internetu, czyli slalom między samochodami, przejeżdżanie przez podwójną linię, na zakrętach, pomiędzy samochodami, nagłe hamowanie. To wszystko są zachowania, które narażają innych uczestników ruchu na bezpośrednią utratę życia lub zdrowia przez kierowców, którzy rażąco przekraczają prędkość i inne przepisy ruchu drogowego – podkreśla wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha.
Nowe regulacje uderzają też w organizatorów nielegalnych zlotów. Spotkania motoryzacyjne liczące co najmniej 10 pojazdów będą teraz wymagały oficjalnego zezwolenia samorządu i zgłoszenia do urzędu gminy.
Dożywotni zakaz i bezwzględne więzienie
Resort sprawiedliwości chce wyeliminować z dróg tzw. „kolekcjonerów zakazów” – osoby, które mimo sądowych wyroków ponownie siadają za kółko.
Zgodnie z nowymi przepisami, za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów będzie skutkować dożywotnim zakazem. Standardem ma być bezwzględna kara pozbawienia wolności – zawieszenie wyroku będzie możliwe tylko w wyjątkowych sytuacjach. Za rażące przekroczenie prędkości i narażenie kogoś na niebezpieczeństwo utraty życia grozić będzie od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Konfiskata aut i kary do pół miliona złotych
Ustawa rozszerza mechanizm przepadku pojazdu. Konfiskata będzie teraz możliwa nie tylko wobec pijanych kierowców, ale także tych, którzy łamią sądowe zakazy prowadzenia aut.
Wprowadzono jednak istotną zmianę dotyczącą samochodów niebędących własnością sprawcy (np. leasing lub auto pożyczone). Zamiast zapłaty równowartości pojazdu, sąd orzeknie nawiązkę. Jej wysokość jest dotkliwa: od 5 000 zł do nawet 500 000 zł.
Podpis prezydenta i wątpliwości konstytucyjne
Choć prezydent Karol Nawrocki podpisał ustawę, sprawa nie jest całkowicie zamknięta. Rzecznik prezydenta, Rafał Leśkiewicz, poinformował, że ustawa w trybie następczym trafi do Trybunału Konstytucyjnego.
– Ustawa realizuje ważny cel społeczny: wzmocnienie ochrony życia i zdrowia uczestników ruchu oraz skuteczniejszą reakcję na brawurową jazdę i nielegalne wyścigi. Ten kierunek, jako element obowiązków państwa w zakresie ochrony bezpieczeństwa publicznego, jest co do zasady uzasadniony. Problem polega jednak na tym, że część przyjętych rozwiązań została skonstruowana w sposób, który budzi poważne wątpliwości konstytucyjne i może prowadzić do skutków nieakceptowalnych w demokratycznym państwie prawa” – napisał Rafał Leśkiewicz.
Pałac Prezydencki popiera cel społeczny nowych przepisów, jednak ma zastrzeżenia co do konstrukcji niektórych rozwiązań, które mogą budzić wątpliwości z punktu widzenia zasad państwa prawa.
Kiedy wchodzą nowe przepisy?
Większość nowych przepisów zacznie obowiązywać po upływie 30 dni od ich oficjalnego ogłoszenia. Kierowcy uprawiający drift mają nieco więcej czasu na zmianę nawyków – przepisy dotyczące tego konkretnego wykroczenia wejdą w życie po trzech miesiącach.
Ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego została uchwalona przez Sejm na posiedzeniu 7 listopada. W miniony czwartek Sejm opowiedział się za poprawkami Senatu, podpis prezydenta miał być ostatnim etapem procesu legislacyjnego.
(PAP, oprac. mt)
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
Postaw kawę za:
Prezydent Karol Nawrocki podpisał nowelizację ustawy, która wprowadza surowe kary za drift, nielegalne wyścigi oraz dożywotnie zakazy prowadzenia pojazdów dla recydywistów.
Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada koniec ery bezkarności dla osób, które świadomie i rażąco naruszają bezpieczeństwo innych uczestników ruchu. Nowe przepisy mają nie tylko karać, ale przede wszystkim skutecznie odstraszać przed brawurą.
Wojna z driftem i nielegalnymi wyścigami
Jedną z najważniejszych zmian jest wprowadzenie do porządku prawnego definicji driftingu jako osobnego wykroczenia. Za celowe doprowadzenie do utraty styczności koła z nawierzchnią kierowcy zapłacą: minimum 1500 zł grzywny za sam drift oraz minimum 2500 zł, jeśli manewr stworzy realne zagrożenie w ruchu.
– To odpowiedź na szaleńcze zachowania kierowców na polskich drogach, które wszyscy znamy z internetu, czyli slalom między samochodami, przejeżdżanie przez podwójną linię, na zakrętach, pomiędzy samochodami, nagłe hamowanie. To wszystko są zachowania, które narażają innych uczestników ruchu na bezpośrednią utratę życia lub zdrowia przez kierowców, którzy rażąco przekraczają prędkość i inne przepisy ruchu drogowego – podkreśla wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha.
Nowe regulacje uderzają też w organizatorów nielegalnych zlotów. Spotkania motoryzacyjne liczące co najmniej 10 pojazdów będą teraz wymagały oficjalnego zezwolenia samorządu i zgłoszenia do urzędu gminy.
Dożywotni zakaz i bezwzględne więzienie
Resort sprawiedliwości chce wyeliminować z dróg tzw. „kolekcjonerów zakazów” – osoby, które mimo sądowych wyroków ponownie siadają za kółko.
Zgodnie z nowymi przepisami, za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów będzie skutkować dożywotnim zakazem. Standardem ma być bezwzględna kara pozbawienia wolności – zawieszenie wyroku będzie możliwe tylko w wyjątkowych sytuacjach. Za rażące przekroczenie prędkości i narażenie kogoś na niebezpieczeństwo utraty życia grozić będzie od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Konfiskata aut i kary do pół miliona złotych
Ustawa rozszerza mechanizm przepadku pojazdu. Konfiskata będzie teraz możliwa nie tylko wobec pijanych kierowców, ale także tych, którzy łamią sądowe zakazy prowadzenia aut.
Wprowadzono jednak istotną zmianę dotyczącą samochodów niebędących własnością sprawcy (np. leasing lub auto pożyczone). Zamiast zapłaty równowartości pojazdu, sąd orzeknie nawiązkę. Jej wysokość jest dotkliwa: od 5 000 zł do nawet 500 000 zł.
Podpis prezydenta i wątpliwości konstytucyjne
Choć prezydent Karol Nawrocki podpisał ustawę, sprawa nie jest całkowicie zamknięta. Rzecznik prezydenta, Rafał Leśkiewicz, poinformował, że ustawa w trybie następczym trafi do Trybunału Konstytucyjnego.
– Ustawa realizuje ważny cel społeczny: wzmocnienie ochrony życia i zdrowia uczestników ruchu oraz skuteczniejszą reakcję na brawurową jazdę i nielegalne wyścigi. Ten kierunek, jako element obowiązków państwa w zakresie ochrony bezpieczeństwa publicznego, jest co do zasady uzasadniony. Problem polega jednak na tym, że część przyjętych rozwiązań została skonstruowana w sposób, który budzi poważne wątpliwości konstytucyjne i może prowadzić do skutków nieakceptowalnych w demokratycznym państwie prawa” – napisał Rafał Leśkiewicz.
Pałac Prezydencki popiera cel społeczny nowych przepisów, jednak ma zastrzeżenia co do konstrukcji niektórych rozwiązań, które mogą budzić wątpliwości z punktu widzenia zasad państwa prawa.
Kiedy wchodzą nowe przepisy?
Większość nowych przepisów zacznie obowiązywać po upływie 30 dni od ich oficjalnego ogłoszenia. Kierowcy uprawiający drift mają nieco więcej czasu na zmianę nawyków – przepisy dotyczące tego konkretnego wykroczenia wejdą w życie po trzech miesiącach.
Ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego została uchwalona przez Sejm na posiedzeniu 7 listopada. W miniony czwartek Sejm opowiedział się za poprawkami Senatu, podpis prezydenta miał być ostatnim etapem procesu legislacyjnego.
(PAP, oprac. mt)
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
