Kilka minut po północy w internacie w Ropczycach doszło do groźnego incydentu. W jednym z pomieszczeń eksplodowała bateria telefonu komórkowego używanego przez 16-latka.
Huk i gryzący dym postawiły na nogi wszystkich mieszkańców, a na miejsce natychmiast ruszyły służby ratunkowe.
Osiem osób w szpitalu
Jak przekazała podkarpacka policja, osiem osób trafiło do szpitala, jednak na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Hospitalizacji wymagali mieszkańcy internatu w wieku od 16 do 18 lat. Mimo to całe zdarzenie wywołało ogromne poruszenie, bo skala interwencji była znacznie większa, niż wynikałoby to z samego wybuchu. Było to jednak podyktowane względami bezpieczeństwa.
Według ustaleń mundurowych bateria telefonu uległa wybuchowi w momencie jego użytkowania. Płonące elementy urządzenia spadły na podłogę, powodując duszący dym, który zaczął rozprzestrzeniać się po korytarzu. Strażacy, którzy przybyli na miejsce, błyskawicznie zneutralizowali zagrożenie, ale zanim sytuacja została opanowana, konieczne było wyprowadzenie wszystkich mieszkańców internatu na zewnątrz.
Mogło skończyć się tragedią
Osoby, które wymagały hospitalizacji, zostały przebadane pod kątem ewentualnego podrażnienia dróg oddechowych oraz stresu wywołanego wybuchem. Wszystkich przebadano, a większość z nich opuściła szpital jeszcze tego samego dnia.
Siła eksplozji była na tyle duża, że zniszczone zostało wyposażenie pokoju, a w okolicy miejsca zdarzenia widoczne były ślady nadpalenia.
Na miejscu pracowali policjanci z ropczyckiej komendy, którzy zabezpieczyli uszkodzone elementy telefonu. Na razie wszystko wskazuje na mechaniczne uszkodzenie lub wadę baterii, która doprowadziła do gwałtownego wybuchu w trakcie użytkowania.
Powrót do funkcjonowania
– Na szczęście nie doszło do pożaru. Strażacy przy użyciu mierników gazowych sprawdzili pomieszczenia, aby wykluczyć obecność toksycznych gazów. Zabezpieczyli miejsca zdarzenia, przewietrzyli budynek. Po ponownym sprawdzeniu obiektu mieszkańcy mogli wrócić do internatu – relacjonuje Marcin Betleja, rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.
Całe zdarzenie stało się jednak mocnym przypomnieniem, że niepozorny smartfon w pewnych warunkach może zamienić się w potencjalną bombę, zwłaszcza gdy jego bateria jest uszkodzona lub przegrzana. W ropczyckim internacie tym razem obyło się bez tragedii, ale skutki mogły być dużo poważniejsze.
Czytaj więcej:
Chcą wyciąć ponad 300 ha lasu na Podkarpaciu pod elektrownię jądrową
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
Postaw kawę za:
Kilka minut po północy w internacie w Ropczycach doszło do groźnego incydentu. W jednym z pomieszczeń eksplodowała bateria telefonu komórkowego używanego przez 16-latka.
Huk i gryzący dym postawiły na nogi wszystkich mieszkańców, a na miejsce natychmiast ruszyły służby ratunkowe.
Osiem osób w szpitalu
Jak przekazała podkarpacka policja, osiem osób trafiło do szpitala, jednak na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Hospitalizacji wymagali mieszkańcy internatu w wieku od 16 do 18 lat. Mimo to całe zdarzenie wywołało ogromne poruszenie, bo skala interwencji była znacznie większa, niż wynikałoby to z samego wybuchu. Było to jednak podyktowane względami bezpieczeństwa.
Według ustaleń mundurowych bateria telefonu uległa wybuchowi w momencie jego użytkowania. Płonące elementy urządzenia spadły na podłogę, powodując duszący dym, który zaczął rozprzestrzeniać się po korytarzu. Strażacy, którzy przybyli na miejsce, błyskawicznie zneutralizowali zagrożenie, ale zanim sytuacja została opanowana, konieczne było wyprowadzenie wszystkich mieszkańców internatu na zewnątrz.
Mogło skończyć się tragedią
Osoby, które wymagały hospitalizacji, zostały przebadane pod kątem ewentualnego podrażnienia dróg oddechowych oraz stresu wywołanego wybuchem. Wszystkich przebadano, a większość z nich opuściła szpital jeszcze tego samego dnia.
Siła eksplozji była na tyle duża, że zniszczone zostało wyposażenie pokoju, a w okolicy miejsca zdarzenia widoczne były ślady nadpalenia.
Na miejscu pracowali policjanci z ropczyckiej komendy, którzy zabezpieczyli uszkodzone elementy telefonu. Na razie wszystko wskazuje na mechaniczne uszkodzenie lub wadę baterii, która doprowadziła do gwałtownego wybuchu w trakcie użytkowania.
Powrót do funkcjonowania
– Na szczęście nie doszło do pożaru. Strażacy przy użyciu mierników gazowych sprawdzili pomieszczenia, aby wykluczyć obecność toksycznych gazów. Zabezpieczyli miejsca zdarzenia, przewietrzyli budynek. Po ponownym sprawdzeniu obiektu mieszkańcy mogli wrócić do internatu – relacjonuje Marcin Betleja, rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.
Całe zdarzenie stało się jednak mocnym przypomnieniem, że niepozorny smartfon w pewnych warunkach może zamienić się w potencjalną bombę, zwłaszcza gdy jego bateria jest uszkodzona lub przegrzana. W ropczyckim internacie tym razem obyło się bez tragedii, ale skutki mogły być dużo poważniejsze.
Czytaj więcej:
Chcą wyciąć ponad 300 ha lasu na Podkarpaciu pod elektrownię jądrową
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
