Laboratoryjne badania potwierdziły najgorsze obawy. Żubrzyca z zagrody pokazowej w Mucznem w powiecie bieszczadzkim padła wskutek gruźlicy.
Służby weterynaryjne prowadzą teraz szczegółowe badania pozostałych osobników w zagrodzie, aby sprawdzić, czy choroba nie rozprzestrzeniła się na resztę stada.
Wynik nie pozostawia wątpliwości
– Otrzymaliśmy właśnie wynik, jest dodatni – poinformował Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii Mirosław Welz cytowany przez PAP. Oznacza to, że przyczyną śmierci samicy była gruźlica. Pierwsze podejrzenia pojawiły się już miesiąc temu, kiedy to padnięcie żubra zgłoszono służbom. Wówczas próbki tkanek zostały wysłane do laboratorium w Puławach.
Obecnie w zagrodzie przebywa 13 żubrów. Jak zaznacza lekarz weterynarii, pobierany jest materiał do dalszych badań, w tym krew do testów oraz testy tuberkulinowe, które potwierdzą, czy pozostałe osobniki również są zakażone.
Brak możliwości leczenia
Gruźlicy u żubrów nie da się leczyć, zatem ewentualne kolejne zakażenia mogą się wiązać z likwidacją nawet całego stada w zagrodzie. – Jeśli potwierdzimy wystąpienie gruźlicy, to będziemy wnioskować do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o eliminację tych osobników, które uległy zakażeniu – potwierdza Welz.
Zagroda w Mucznem zajmuje blisko osiem hektarów i jest terenem zalesionym z naturalnym strumykiem. Choć duże zwierzęta nie mogą się tam dostać, małe i średnie, takie jak borsuki czy dziki, mogą zbliżyć się do żubrów. Wciąż nie wiadomo, które zwierzę przeniosło chorobę do zagrody pokazowej.
Historia bieszczadzkich żubrów
Żubry w Bieszczadach pojawiły się na początku lat 60. XX wieku, po ponad dwustu latach nieobecności w tym regionie. Należą do rasy białowiesko-kaukaskiej i są potomkami żubrów z Kaukazu oraz samic hodowanych w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach prywatnych.
Populacja bieszczadzka jest dziś największą w Polsce poza Białowieżą i największą na świecie grupą żubrów żyjącą w górach. Gatunek ten jest szczególnie wrażliwy na zakażenie gruźlicą, która po raz pierwszy pojawiła się w Bieszczadach w 1996 roku, a następnie w 2010 roku. Od 2012 roku nie odnotowano żadnych przypadków w tym regionie. Obecnie stado liczy ponad 80 osobników.
Zagrożenie dla ekosystemu
Potwierdzenie gruźlicy u żubrzycy w Mucznem to sygnał alarmowy dla całego bieszczadzkiego stada. Służby weterynaryjne i ochrony przyrody pozostają w stanie gotowości, prowadząc testy, które zdecydują o dalszych losach pozostałych zwierząt.
W przypadku potwierdzenia zakażenia konieczne mogą być drastyczne kroki, aby ochronić zdrowe osobniki i unikalny ekosystem regionu.
(oprac. BL / PAP)
Czytaj więcej:
Trzeci stopień zagrożenia terrorystycznego w Polsce. Podkarpackie linie kolejowe w centrum działań?
Laboratoryjne badania potwierdziły najgorsze obawy. Żubrzyca z zagrody pokazowej w Mucznem w powiecie bieszczadzkim padła wskutek gruźlicy.
Służby weterynaryjne prowadzą teraz szczegółowe badania pozostałych osobników w zagrodzie, aby sprawdzić, czy choroba nie rozprzestrzeniła się na resztę stada.
Wynik nie pozostawia wątpliwości
– Otrzymaliśmy właśnie wynik, jest dodatni – poinformował Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii Mirosław Welz cytowany przez PAP. Oznacza to, że przyczyną śmierci samicy była gruźlica. Pierwsze podejrzenia pojawiły się już miesiąc temu, kiedy to padnięcie żubra zgłoszono służbom. Wówczas próbki tkanek zostały wysłane do laboratorium w Puławach.
Obecnie w zagrodzie przebywa 13 żubrów. Jak zaznacza lekarz weterynarii, pobierany jest materiał do dalszych badań, w tym krew do testów oraz testy tuberkulinowe, które potwierdzą, czy pozostałe osobniki również są zakażone.
Brak możliwości leczenia
Gruźlicy u żubrów nie da się leczyć, zatem ewentualne kolejne zakażenia mogą się wiązać z likwidacją nawet całego stada w zagrodzie. – Jeśli potwierdzimy wystąpienie gruźlicy, to będziemy wnioskować do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o eliminację tych osobników, które uległy zakażeniu – potwierdza Welz.
Zagroda w Mucznem zajmuje blisko osiem hektarów i jest terenem zalesionym z naturalnym strumykiem. Choć duże zwierzęta nie mogą się tam dostać, małe i średnie, takie jak borsuki czy dziki, mogą zbliżyć się do żubrów. Wciąż nie wiadomo, które zwierzę przeniosło chorobę do zagrody pokazowej.
Historia bieszczadzkich żubrów
Żubry w Bieszczadach pojawiły się na początku lat 60. XX wieku, po ponad dwustu latach nieobecności w tym regionie. Należą do rasy białowiesko-kaukaskiej i są potomkami żubrów z Kaukazu oraz samic hodowanych w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach prywatnych.
Populacja bieszczadzka jest dziś największą w Polsce poza Białowieżą i największą na świecie grupą żubrów żyjącą w górach. Gatunek ten jest szczególnie wrażliwy na zakażenie gruźlicą, która po raz pierwszy pojawiła się w Bieszczadach w 1996 roku, a następnie w 2010 roku. Od 2012 roku nie odnotowano żadnych przypadków w tym regionie. Obecnie stado liczy ponad 80 osobników.
Zagrożenie dla ekosystemu
Potwierdzenie gruźlicy u żubrzycy w Mucznem to sygnał alarmowy dla całego bieszczadzkiego stada. Służby weterynaryjne i ochrony przyrody pozostają w stanie gotowości, prowadząc testy, które zdecydują o dalszych losach pozostałych zwierząt.
W przypadku potwierdzenia zakażenia konieczne mogą być drastyczne kroki, aby ochronić zdrowe osobniki i unikalny ekosystem regionu.
(oprac. BL / PAP)
Czytaj więcej:
Trzeci stopień zagrożenia terrorystycznego w Polsce. Podkarpackie linie kolejowe w centrum działań?
