November 17, 2025
Zdjęcie poglądowe: Dyspozytura Trakcji / Twitter, AdziaK / Wikimedia Commons

W niedzielę późnym wieczorem na jednej z najważniejszych tras kolejowych w Polsce doszło do serii groźnych incydentów, które jak potwierdzają najwyższe władze państwowe, noszą znamiona celowych działań dywersyjnych.

Szczególne emocje budzi fakt, że jednym z pociągów objętych zdarzeniem był skład relacji Świnoujście–Rzeszów, którym podróżowało aż 475 pasażerów.

Pociąg do Rzeszowa zatrzymany

Na Podkarpaciu natychmiast pojawiły się pytania o bezpieczeństwo przejazdów w stronę Rzeszowa, który od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę jest uważany za kluczowy węzeł komunikacyjny i logistyczny Polski.

Do pierwszego z incydentów doszło w niedzielę po godz. 21:00. Jak poinformowała policja z Puław w województwie lubelskim, funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o nagłym zatrzymaniu osobowego pociągu jadącego z zachodniego końca kraju do Rzeszowa. Władze przekazały, że w jednym z wagonów doszło do wybicia szyb – najprawdopodobniej przez uszkodzoną linię trakcji.

Na miejscu pracują policjanci pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Puławach, a także funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Lublinie. Nie ma informacji o osobach poszkodowanych, ale jak podkreślają służby sytuacja była potencjalnie bardzo niebezpieczna.

Eksplozja na torach

Jeszcze poważniej wygląda incydent, do którego doszło tego samego dnia w okolicach miejscowości Mika w województwie mazowieckim. Premier Donald Tusk potwierdził, że w tym miejscu miała miejsce eksplozja ładunku wybuchowego. – Niestety potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji. Eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy – przekazał szef polskiego rządu.

W specjalnym nagraniu premier doprecyzował, że celem zamachu mogło być doprowadzenie do katastrofy kolejowej. – Eksplozja niedaleko stacji Mika miała najprawdopodobniej na celu wysadzenie pociągu na trasie Warszawa-Dęblin – stwierdził.

To nie jedyne miejsce, w którym stwierdzono ingerencję w infrastrukturę. Kolejne uszkodzenia torów wykryto bliżej Lublina, także na strategicznej linii prowadzącej dalej na wschód – w stronę Dorohuska i granicy z Ukrainą.

To był akt dywersji

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński nie pozostawia złudzeń co do charakteru incydentów. – Niestety nie ma wątpliwości, że mieliśmy do czynienia z aktem dywersji – przekazał. Dodał również, że badany jest inny fragment tej strategicznej trasy kolejowej, gdzie doszło do uszkodzenia torów.

Na miejscu pracują nie tylko policjanci i prokuratura, lecz także funkcjonariusze ABW, CBŚP oraz służby kolejowe. Obecni byli tam sam premier, szef MSWiA oraz minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. – Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego działa we współpracy z policją, prokuraturą i służbami kolejowymi na miejscu aktu dywersji – potwierdził Siemoniak.

Wojsko wkracza do działań

Ze względu na skalę zagrożenia do działań włączono również wojsko. Wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że żołnierze sprawdzą około 120 kilometrów torów, prowadzących z centrum kraju w stronę Hrubieszowa, czyli do kluczowego punktu logistycznego obsługującego ruch kolejowy w kierunku Ukrainy. W operację włączone zostały m.in. Wojska Obrony Terytorialnej z Lublina i Zamościa.

Informacje o możliwym wysadzeniu pociągu i uszkodzeniu trakcji na tej samej trasie, którą poruszał się pociąg jadący do Rzeszowa, wywołują szczególne poruszenie na Podkarpaciu. Region pozostaje jednym z głównych centrów logistycznych wspierających Ukrainę, a rzeszowska linia kolejowa to jeden z najważniejszych korytarzy transportowych wschodniej części Polski.

Jeśli potwierdzi się, że sprawcy planowali doprowadzić do katastrofy kolejowej, oznaczałoby to, że w sposób bezpośredni zagrożeni byli pasażerowie jadący do Rzeszowa, a cały region mógł stać się ofiarą lub celem szerszej operacji sabotażowej.

Pełna mobilizacja służb

W MSWiA zwołano pilne spotkanie z udziałem ministrów, prokuratora generalnego i szefów służb specjalnych. Równolegle informowany na bieżąco jest prezydent Karol Nawrocki, a Biuro Bezpieczeństwa Narodowego podkreśla, że sytuacja wymaga rzetelnego komunikowania przez wszystkie strony.

– Tak jak w poprzednich tego typu przypadkach, dopadniemy sprawców, niezależnie od tego, kto jest ich mocodawcą – zapowiedział premier Tusk.

Choć na szczęście nikt nie ucierpiał, a uszkodzenia infrastruktury zostały zabezpieczone, to charakter zdarzeń jest jednoznaczny: na polskiej kolei doszło do celowego działania wymierzonego w bezpieczeństwo państwa. A pociąg, którym jechało kilkuset pasażerów do Rzeszowa, znalazł się w centrum wydarzeń, które mogły zakończyć się tragicznie.

Śledztwo prowadzone przez policję, prokuraturę, ABW i wojsko ma ustalić, kto stoi za sabotażem i czy był to odosobniony atak, czy element większej operacji. Na Podkarpaciu nie ma wątpliwości – ten incydent pokazuje, że region będący kluczowym zapleczem państwa musi być gotowy na każde zagrożenie.

(oprac. BL / PAP)

Czytaj więcej:

Awantura braci na ul. Zbyszewskiego w Rzeszowie. 46-latek dwukrotnie ugodził nożem brata

Zdjęcie poglądowe: Dyspozytura Trakcji / Twitter, AdziaK / Wikimedia Commons

W niedzielę późnym wieczorem na jednej z najważniejszych tras kolejowych w Polsce doszło do serii groźnych incydentów, które jak potwierdzają najwyższe władze państwowe, noszą znamiona celowych działań dywersyjnych.

Szczególne emocje budzi fakt, że jednym z pociągów objętych zdarzeniem był skład relacji Świnoujście–Rzeszów, którym podróżowało aż 475 pasażerów.

Pociąg do Rzeszowa zatrzymany

Na Podkarpaciu natychmiast pojawiły się pytania o bezpieczeństwo przejazdów w stronę Rzeszowa, który od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę jest uważany za kluczowy węzeł komunikacyjny i logistyczny Polski.

Do pierwszego z incydentów doszło w niedzielę po godz. 21:00. Jak poinformowała policja z Puław w województwie lubelskim, funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o nagłym zatrzymaniu osobowego pociągu jadącego z zachodniego końca kraju do Rzeszowa. Władze przekazały, że w jednym z wagonów doszło do wybicia szyb – najprawdopodobniej przez uszkodzoną linię trakcji.

Na miejscu pracują policjanci pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Puławach, a także funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Lublinie. Nie ma informacji o osobach poszkodowanych, ale jak podkreślają służby sytuacja była potencjalnie bardzo niebezpieczna.

Eksplozja na torach

Jeszcze poważniej wygląda incydent, do którego doszło tego samego dnia w okolicach miejscowości Mika w województwie mazowieckim. Premier Donald Tusk potwierdził, że w tym miejscu miała miejsce eksplozja ładunku wybuchowego. – Niestety potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji. Eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy – przekazał szef polskiego rządu.

W specjalnym nagraniu premier doprecyzował, że celem zamachu mogło być doprowadzenie do katastrofy kolejowej. – Eksplozja niedaleko stacji Mika miała najprawdopodobniej na celu wysadzenie pociągu na trasie Warszawa-Dęblin – stwierdził.

To nie jedyne miejsce, w którym stwierdzono ingerencję w infrastrukturę. Kolejne uszkodzenia torów wykryto bliżej Lublina, także na strategicznej linii prowadzącej dalej na wschód – w stronę Dorohuska i granicy z Ukrainą.

To był akt dywersji

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński nie pozostawia złudzeń co do charakteru incydentów. – Niestety nie ma wątpliwości, że mieliśmy do czynienia z aktem dywersji – przekazał. Dodał również, że badany jest inny fragment tej strategicznej trasy kolejowej, gdzie doszło do uszkodzenia torów.

Na miejscu pracują nie tylko policjanci i prokuratura, lecz także funkcjonariusze ABW, CBŚP oraz służby kolejowe. Obecni byli tam sam premier, szef MSWiA oraz minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. – Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego działa we współpracy z policją, prokuraturą i służbami kolejowymi na miejscu aktu dywersji – potwierdził Siemoniak.

Wojsko wkracza do działań

Ze względu na skalę zagrożenia do działań włączono również wojsko. Wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że żołnierze sprawdzą około 120 kilometrów torów, prowadzących z centrum kraju w stronę Hrubieszowa, czyli do kluczowego punktu logistycznego obsługującego ruch kolejowy w kierunku Ukrainy. W operację włączone zostały m.in. Wojska Obrony Terytorialnej z Lublina i Zamościa.

Informacje o możliwym wysadzeniu pociągu i uszkodzeniu trakcji na tej samej trasie, którą poruszał się pociąg jadący do Rzeszowa, wywołują szczególne poruszenie na Podkarpaciu. Region pozostaje jednym z głównych centrów logistycznych wspierających Ukrainę, a rzeszowska linia kolejowa to jeden z najważniejszych korytarzy transportowych wschodniej części Polski.

Jeśli potwierdzi się, że sprawcy planowali doprowadzić do katastrofy kolejowej, oznaczałoby to, że w sposób bezpośredni zagrożeni byli pasażerowie jadący do Rzeszowa, a cały region mógł stać się ofiarą lub celem szerszej operacji sabotażowej.

Pełna mobilizacja służb

W MSWiA zwołano pilne spotkanie z udziałem ministrów, prokuratora generalnego i szefów służb specjalnych. Równolegle informowany na bieżąco jest prezydent Karol Nawrocki, a Biuro Bezpieczeństwa Narodowego podkreśla, że sytuacja wymaga rzetelnego komunikowania przez wszystkie strony.

– Tak jak w poprzednich tego typu przypadkach, dopadniemy sprawców, niezależnie od tego, kto jest ich mocodawcą – zapowiedział premier Tusk.

Choć na szczęście nikt nie ucierpiał, a uszkodzenia infrastruktury zostały zabezpieczone, to charakter zdarzeń jest jednoznaczny: na polskiej kolei doszło do celowego działania wymierzonego w bezpieczeństwo państwa. A pociąg, którym jechało kilkuset pasażerów do Rzeszowa, znalazł się w centrum wydarzeń, które mogły zakończyć się tragicznie.

Śledztwo prowadzone przez policję, prokuraturę, ABW i wojsko ma ustalić, kto stoi za sabotażem i czy był to odosobniony atak, czy element większej operacji. Na Podkarpaciu nie ma wątpliwości – ten incydent pokazuje, że region będący kluczowym zapleczem państwa musi być gotowy na każde zagrożenie.

(oprac. BL / PAP)

Czytaj więcej:

Awantura braci na ul. Zbyszewskiego w Rzeszowie. 46-latek dwukrotnie ugodził nożem brata

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *