Polska pozostaje jednym z ważniejszych krajów docelowych dla cudzoziemców w Europie Środkowo-Wschodniej. Choć dynamika napływu nie jest już tak gwałtowna jak w 2023 roku, kiedy napłynęło rekordowe 609 tysięcy wniosków o pobyt, zainteresowanie pozostaje wysokie.
Najwięcej cudzoziemców wciąż wybiera największe aglomeracje, a najmniej — regiony peryferyjne, w tym Podkarpacie. To jednak nie oznacza braku ruchu migracyjnego. Wręcz przeciwnie — profil przyjeżdżających do regionu mocno się zmienia, a dane z rynku pracy przynoszą niespodzianki.
Wielkie metropolie przyciągają
W latach 2023–2025 do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego trafiło aż 396 tys. wniosków o zezwolenie na pobyt. W tym samym okresie w Wielkopolsce złożono 182 tys., a na Dolnym Śląsku 165 tys. wniosków. To regiony, gdzie rynek pracy, rozwój technologiczny i duże ośrodki miejskie przyciągają największą liczbę obcokrajowców.
Podkarpacie znajduje się po przeciwnej stronie statystyk. W ciągu tych samych trzech lat Podkarpacki Urząd Wojewódzki przyjął około 24 tys. wniosków o pobyt. Mniej odnotowało jedynie woj. świętokrzyskie (17 tys.) i opolskie (23 tysiące). Dane są jednoznaczne: województwo podkarpackie nie jest miejscem masowego osiedlania się cudzoziemców.
Nie zmienia to jednak faktu, że region staje się przystanią dla osób szukających bezpieczeństwa, stabilności i spokojniejszego trybu życia. A to szczególnie wyraźnie widać po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Bliskość granicy sprawiła, że wielu obywateli Ukrainy wybrało Podkarpacie jako pierwszy etap migracji, a część jako miejsce długoterminowego pobytu.
Pobyt na Podkarpaciu nie zawsze oznacza pracę
Jeszcze ciekawiej wygląda porównanie wniosków o pobyt z wnioskami o pracę. W całym 2024 roku pracodawcy na Podkarpaciu złożyli niemal 5 tys. wniosków o zezwolenie na zatrudnienie cudzoziemców. To około 800 więcej niż rok wcześniej, co pokazuje, że rynek pracy powoli otwiera się na migrantów.
Jednocześnie liczba ta jest zdecydowanie mniejsza niż liczba osób, które chcą w regionie zamieszkać. To oznacza, że część przyjezdnych kieruje się tu z powodów innych niż ekonomiczne. Z pewnością duży wpływ na takie statystyki ma także problem nierejestrowanej pracy „na czarno”.
Dodajmy, że średni czas rozpatrywania wniosku o pracę wyniósł na Podkarpaciu około 45 dni. Wojewoda w całym minionym roku odmówiła wydania zezwolenia 427 razy, w porównaniu z 293 odmowami rok wcześniej. Urzędnicy tłumaczą, że część wniosków była składana dla pozoru lub miała na celu wykorzystanie dokumentów niezgodnie z ich przeznaczeniem.
Egzotyczny lider zatrudnienia
Największym zaskoczeniem są dane o narodowościach. Choć naturalnie można by zakładać dominację obywateli Ukrainy, w 2024 roku to obywatele Kolumbii byli na pierwszym miejscu. Pracodawcy z regionu złożyli dla nich 1547 wniosków o pozwolenie na pracę.
Za nimi znaleźli się też przyjezdni z Indii, Nepalu i Filipin. Ukraina była jedną z ważnych grup, ale nie dominującą. To dowód, że Podkarpacie zaczyna uczestniczyć w globalnym rynku migracyjnym — również tym pracowniczym, gdzie coraz częściej pojawiają się pracownicy z Ameryki Południowej i Azji. Cudzoziemcy na Podkarpaciu najczęściej byli zatrudniani w przetwórstwie przemysłowym, budownictwie oraz hotelarstwie i gastronomii.
Podkarpacie nie konkuruje z Mazowszem czy Wielkopolską pod względem skali napływu cudzoziemców. Nie oznacza to jednak stagnacji. Wręcz przeciwnie — napływ jest stabilny, pojawiają się nowe grupy narodowościowe, a region kształtuje unikalny profil migracyjny: bardziej rodzinny, spokojny i oparty o bezpieczeństwo niż o wielkomiejską karierę.
(PAP / oprac. red)
Czytaj więcej:
Rewolucja w komunikacji w Rzeszowie? W planach koniec jazdy buspasem na zasadzie „1+2”
Polska pozostaje jednym z ważniejszych krajów docelowych dla cudzoziemców w Europie Środkowo-Wschodniej. Choć dynamika napływu nie jest już tak gwałtowna jak w 2023 roku, kiedy napłynęło rekordowe 609 tysięcy wniosków o pobyt, zainteresowanie pozostaje wysokie.
Najwięcej cudzoziemców wciąż wybiera największe aglomeracje, a najmniej — regiony peryferyjne, w tym Podkarpacie. To jednak nie oznacza braku ruchu migracyjnego. Wręcz przeciwnie — profil przyjeżdżających do regionu mocno się zmienia, a dane z rynku pracy przynoszą niespodzianki.
Wielkie metropolie przyciągają
W latach 2023–2025 do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego trafiło aż 396 tys. wniosków o zezwolenie na pobyt. W tym samym okresie w Wielkopolsce złożono 182 tys., a na Dolnym Śląsku 165 tys. wniosków. To regiony, gdzie rynek pracy, rozwój technologiczny i duże ośrodki miejskie przyciągają największą liczbę obcokrajowców.
Podkarpacie znajduje się po przeciwnej stronie statystyk. W ciągu tych samych trzech lat Podkarpacki Urząd Wojewódzki przyjął około 24 tys. wniosków o pobyt. Mniej odnotowało jedynie woj. świętokrzyskie (17 tys.) i opolskie (23 tysiące). Dane są jednoznaczne: województwo podkarpackie nie jest miejscem masowego osiedlania się cudzoziemców.
Nie zmienia to jednak faktu, że region staje się przystanią dla osób szukających bezpieczeństwa, stabilności i spokojniejszego trybu życia. A to szczególnie wyraźnie widać po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Bliskość granicy sprawiła, że wielu obywateli Ukrainy wybrało Podkarpacie jako pierwszy etap migracji, a część jako miejsce długoterminowego pobytu.
Pobyt na Podkarpaciu nie zawsze oznacza pracę
Jeszcze ciekawiej wygląda porównanie wniosków o pobyt z wnioskami o pracę. W całym 2024 roku pracodawcy na Podkarpaciu złożyli niemal 5 tys. wniosków o zezwolenie na zatrudnienie cudzoziemców. To około 800 więcej niż rok wcześniej, co pokazuje, że rynek pracy powoli otwiera się na migrantów.
Jednocześnie liczba ta jest zdecydowanie mniejsza niż liczba osób, które chcą w regionie zamieszkać. To oznacza, że część przyjezdnych kieruje się tu z powodów innych niż ekonomiczne. Z pewnością duży wpływ na takie statystyki ma także problem nierejestrowanej pracy „na czarno”.
Dodajmy, że średni czas rozpatrywania wniosku o pracę wyniósł na Podkarpaciu około 45 dni. Wojewoda w całym minionym roku odmówiła wydania zezwolenia 427 razy, w porównaniu z 293 odmowami rok wcześniej. Urzędnicy tłumaczą, że część wniosków była składana dla pozoru lub miała na celu wykorzystanie dokumentów niezgodnie z ich przeznaczeniem.
Egzotyczny lider zatrudnienia
Największym zaskoczeniem są dane o narodowościach. Choć naturalnie można by zakładać dominację obywateli Ukrainy, w 2024 roku to obywatele Kolumbii byli na pierwszym miejscu. Pracodawcy z regionu złożyli dla nich 1547 wniosków o pozwolenie na pracę.
Za nimi znaleźli się też przyjezdni z Indii, Nepalu i Filipin. Ukraina była jedną z ważnych grup, ale nie dominującą. To dowód, że Podkarpacie zaczyna uczestniczyć w globalnym rynku migracyjnym — również tym pracowniczym, gdzie coraz częściej pojawiają się pracownicy z Ameryki Południowej i Azji. Cudzoziemcy na Podkarpaciu najczęściej byli zatrudniani w przetwórstwie przemysłowym, budownictwie oraz hotelarstwie i gastronomii.
Podkarpacie nie konkuruje z Mazowszem czy Wielkopolską pod względem skali napływu cudzoziemców. Nie oznacza to jednak stagnacji. Wręcz przeciwnie — napływ jest stabilny, pojawiają się nowe grupy narodowościowe, a region kształtuje unikalny profil migracyjny: bardziej rodzinny, spokojny i oparty o bezpieczeństwo niż o wielkomiejską karierę.
(PAP / oprac. red)
Czytaj więcej:
Rewolucja w komunikacji w Rzeszowie? W planach koniec jazdy buspasem na zasadzie „1+2”
