Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała zgodę na odstrzał trzech niedźwiedzi w gminie Cisna w powiecie leskim. Decyzja zapadła po szczegółowej analizie sytuacji i rosnącej liczbie niebezpiecznych incydentów. GDOŚ podkreśla, że wcześniejsze próby płoszenia, odstraszania i odławiania zwierząt nie przyniosły skutków.
Odstrzał to odpowiedź na narastające zagrożenie dla mieszkańców Cisnej. Zgoda obowiązuje do końca grudnia 2026 r., ale dotyczy wyłącznie osobników, które regularnie pojawiają się w terenach zabudowanych.
Ostateczność po nieudanych próbach
GDOŚ tłumaczy decyzję narastającą liczbą zdarzeń z udziałem niedźwiedzi i nieskutecznością działań podejmowanych wcześniej.
– To odpowiedź na zgłoszoną przez lokalne władze potrzebę eliminacji zagrożenia, jakie niedźwiedzie mogą stanowić dla bezpieczeństwa publicznego – czytamy w komunikacie.
Płoszenie, odstraszanie i odławianie zawiodło. Odstrzał ma chronić ludzi i ich mienie bez naruszania zasad ochrony przyrody.
Jasne kryteria wyboru
Decyzja dokładnie określa, które zwierzęta mogą zostać odstrzelone. Celem mogą być tylko te niedźwiedzie, które zbliżają się do ludzi lub regularnie wchodzą na tereny zabudowane.
Wszystkie dotychczasowe zdarzenia dotyczyły osobników widzianych w odległości mniejszej niż 50 metrów od domów i ludzi.
– Takie sytuacje świadczą o realnym niebezpieczeństwie i mają charakter cykliczny – czytamy w uzasadnieniu.
Zagrożenie, które wzrasta
Mieszkańcy Cisnej zabezpieczają posesje i nie dokarmiają dzikich zwierząt, ale problemowych osobników przybywa.
Na Podkarpaciu w 2023 r. niedźwiedzie zaatakowały ludzi dwukrotnie, a w 2025 r. miał miejsce podobny przypadek.
Do takich incydentów najczęściej dochodzi na terenach leśnych, gdy człowiek zaskoczy zwierzę lub znajdzie się zbyt blisko gawry.
Problem dotyczy całych Bieszczad. Głośny apel z Polańczyka
Z podobnym problemem zmagają się mieszkańcy niemal wszystkich bieszczadzkich powiatów. Niedźwiedzie coraz częściej podchodzą pod zabudowania, żerują przy domach i penetrują śmietniki.
Ostatnio głośno było o sytuacji w Polańczyku, gdzie wójt gminy Solina wystosował dramatyczny apel do premiera Donalda Tuska, m.in. po tym jak drapieżniki zabiły 21 kóz z gospodarstwa ekologicznego w Bukowcu.
– Nie ma posesji, której nie odwiedziłby niedźwiedź – alarmował Adam Piątkowski i prosił o pilną interwencję rządu w sprawie realnego zagrożenia życia mieszkańców i turystów.
(rem)
Czytaj więcej:
Mały niedźwiadek i czujny leśniczy. Spotkanie w sercu natury
Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała zgodę na odstrzał trzech niedźwiedzi w gminie Cisna w powiecie leskim. Decyzja zapadła po szczegółowej analizie sytuacji i rosnącej liczbie niebezpiecznych incydentów. GDOŚ podkreśla, że wcześniejsze próby płoszenia, odstraszania i odławiania zwierząt nie przyniosły skutków.
Odstrzał to odpowiedź na narastające zagrożenie dla mieszkańców Cisnej. Zgoda obowiązuje do końca grudnia 2026 r., ale dotyczy wyłącznie osobników, które regularnie pojawiają się w terenach zabudowanych.
Ostateczność po nieudanych próbach
GDOŚ tłumaczy decyzję narastającą liczbą zdarzeń z udziałem niedźwiedzi i nieskutecznością działań podejmowanych wcześniej.
– To odpowiedź na zgłoszoną przez lokalne władze potrzebę eliminacji zagrożenia, jakie niedźwiedzie mogą stanowić dla bezpieczeństwa publicznego – czytamy w komunikacie.
Płoszenie, odstraszanie i odławianie zawiodło. Odstrzał ma chronić ludzi i ich mienie bez naruszania zasad ochrony przyrody.
Jasne kryteria wyboru
Decyzja dokładnie określa, które zwierzęta mogą zostać odstrzelone. Celem mogą być tylko te niedźwiedzie, które zbliżają się do ludzi lub regularnie wchodzą na tereny zabudowane.
Wszystkie dotychczasowe zdarzenia dotyczyły osobników widzianych w odległości mniejszej niż 50 metrów od domów i ludzi.
– Takie sytuacje świadczą o realnym niebezpieczeństwie i mają charakter cykliczny – czytamy w uzasadnieniu.
Zagrożenie, które wzrasta
Mieszkańcy Cisnej zabezpieczają posesje i nie dokarmiają dzikich zwierząt, ale problemowych osobników przybywa.
Na Podkarpaciu w 2023 r. niedźwiedzie zaatakowały ludzi dwukrotnie, a w 2025 r. miał miejsce podobny przypadek.
Do takich incydentów najczęściej dochodzi na terenach leśnych, gdy człowiek zaskoczy zwierzę lub znajdzie się zbyt blisko gawry.
Problem dotyczy całych Bieszczad. Głośny apel z Polańczyka
Z podobnym problemem zmagają się mieszkańcy niemal wszystkich bieszczadzkich powiatów. Niedźwiedzie coraz częściej podchodzą pod zabudowania, żerują przy domach i penetrują śmietniki.
Ostatnio głośno było o sytuacji w Polańczyku, gdzie wójt gminy Solina wystosował dramatyczny apel do premiera Donalda Tuska, m.in. po tym jak drapieżniki zabiły 21 kóz z gospodarstwa ekologicznego w Bukowcu.
– Nie ma posesji, której nie odwiedziłby niedźwiedź – alarmował Adam Piątkowski i prosił o pilną interwencję rządu w sprawie realnego zagrożenia życia mieszkańców i turystów.
(rem)
Czytaj więcej:
Mały niedźwiadek i czujny leśniczy. Spotkanie w sercu natury