
Andrzej Gołota odwiedził w niedzielę 29 czerwca rzeszowski klub abstynenta „Żółty Szalik”. Legendarny mistrz boksu mieszkający na co dzień w Chicago przyjechał wesprzeć działalność Fundacji Pogody Ducha. Podczas spotkania podpisywał swoje biografie i rękawice bokserskie, które trafią na licytację charytatywną.
Wizyta światowej sławy boksera w stolicy Podkarpacia miała szczególny cel – pokazanie, że znani sportowcy potrafią wspierać nawet lokalne inicjatywy. Klub „Żółty Szalik” działa dopiero od lutego, ale już zyskał uznanie mistrza.
Rzeszów walczy o podwójny tytuł
Piotr Grabek, prezes rady fundacji, który zaprosił Gołotę do Rzeszowa, podkreślał znaczenie wizyty dla miasta.
– Rzeszów walczy teraz o tytuł Europejskiej Stolicy Sportu 2026, a my razem walczymy dla naszego miasta o tytuł Europejskiej Stolicy Trzeźwości – mówił z uśmiechem Grabek.
Prezes podkreślał wagę wsparcia ze strony znanych osobistości: „Klub naszej fundacji działa dopiero od lutego, ale chcieliśmy pokazać wszystkim, że znani na całym świecie polscy sportowcy dają przykład, jak pomaganie każdemu, nawet lokalnej inicjatywie jest ważne.”

Członkowie klubu: „Nie jesteśmy osamotnieni”
Członkowie klubu abstynenta docenili wizytę mistrza. Bartek, jeden z nich, nie krył wzruszenia.
– Dziękujemy mistrzowi, że znalazł dla nas chwilę. Od razu poczuliśmy, że nie jesteśmy osamotnieni i to, co robimy, ma sens – powiedział.
Gołota spędził czas z członkami klubu, słuchając ich historii i dzieląc się własnymi doświadczeniami. Mistrz boksu podpisywał egzemplarze swojej biografii „Niepokonany w 28 Walkach” oraz rękawice bokserskie.

Licytacja na szczytny cel
Wszystkie podpisane przez Gołotę przedmioty trafią na specjalną licytację charytatywną. Cały dochód zostanie przeznaczony na wsparcie działalności klubu abstynenta i pomoc osobom uzależnionym w powrocie do normalnego życia.
Irena, od lat działająca w ruchu trzeźwościowym, przypomniała filozofię fundacji.
– Pomagamy. Nie gadamy – takie mamy hasło – mówiła.

Pierwszy klub abstynenta od 12 lat
Tomasz Górnicki, założyciel fundacji, opowiadał o trudnościach w uruchomieniu klubu w Rzeszowie.
– Po roku starań w końcu się udało i uruchomiliśmy w lutym w Rzeszowie klub abstynenta. Nazwaliśmy go 'Żółty Szalik’, wszyscy zainteresowani wiedzą skąd nazwa – od filmu świetnie obrazującego samotną walkę z nałogiem – wspominał Górnicki.
Założyciel podkreślał, że Rzeszów długo czekał na taką placówkę.
– W wielu miastach takie kluby działają od dziesiątek lat. W Rzeszowie kiedyś były dwa, ale ostatni z nich zamknięto 12 lat temu – tłumaczył.
Wsparcie ze strony miasta
Górnicki docenił pomoc ze strony rzeszowskich władz w uruchamianiu klubu.
– Nie wszystko z początku szło gładko, ale spotkaliśmy w rzeszowskim ratuszu i Wydziale Polityki Społecznej ludzi, którzy naprawdę rozumieją, że trzeźwość to ważna dla mieszkańców sprawa. Pomogło nam miasto, a my z kolei pomagamy ludziom odzyskać nadzieję i siłę do zmian – zaznaczał fundator.
Górnicki zwrócił uwagę na problem stygmatyzacji osób uzależnionych.
– Wielu z tych, którzy trafiają do nas, boryka się z tym, że są stygmatyzowani, a powrót do normalnego życia jest trudny, ale takie spotkania jak to niedzielne dają wszystkim nadzieję na lepszą przyszłość – dodał.

Spotkanie dwóch mistrzów
Po wizycie w klubie abstynenta mistrz boksu pojechał do Stobiernej na imieniny Piotra Grabka. Tam spotkał się z innym utytułowanym bokserem wagi ciężkiej – Łukaszem Różańskim.
Piotr Grabek, który oprócz działalności w fundacji jest strażakiem, inżynierem pożarnictwa i byłym rzecznikiem Komendanta Stołecznego Państwowej Straży Pożarnej, podkreślał, że lubi, tak samo jak „Andrzej”, pomagać ludziom, a gdy zajdzie potrzeba, ruszę ratować życie.

Wizyta Andrzeja Gołoty w Rzeszowie pokazała, że prawdziwa siła mistrzów sportu tkwi nie tylko w ringu, ale przede wszystkim w pomaganiu innym. Spotkanie przypomniało, jak ważne jest wsparcie dla osób walczących z uzależnieniem i jak wiele można osiągnąć, łącząc sportowe serce z chęcią niesienia pomocy.
(rem)
Czytaj więcej:
Rzeszów otwiera sezon wakacyjny z hukiem. Pięć wydarzeń dziennie przez całe lato

Andrzej Gołota odwiedził w niedzielę 29 czerwca rzeszowski klub abstynenta „Żółty Szalik”. Legendarny mistrz boksu mieszkający na co dzień w Chicago przyjechał wesprzeć działalność Fundacji Pogody Ducha. Podczas spotkania podpisywał swoje biografie i rękawice bokserskie, które trafią na licytację charytatywną.
Wizyta światowej sławy boksera w stolicy Podkarpacia miała szczególny cel – pokazanie, że znani sportowcy potrafią wspierać nawet lokalne inicjatywy. Klub „Żółty Szalik” działa dopiero od lutego, ale już zyskał uznanie mistrza.
Rzeszów walczy o podwójny tytuł
Piotr Grabek, prezes rady fundacji, który zaprosił Gołotę do Rzeszowa, podkreślał znaczenie wizyty dla miasta.
– Rzeszów walczy teraz o tytuł Europejskiej Stolicy Sportu 2026, a my razem walczymy dla naszego miasta o tytuł Europejskiej Stolicy Trzeźwości – mówił z uśmiechem Grabek.
Prezes podkreślał wagę wsparcia ze strony znanych osobistości: „Klub naszej fundacji działa dopiero od lutego, ale chcieliśmy pokazać wszystkim, że znani na całym świecie polscy sportowcy dają przykład, jak pomaganie każdemu, nawet lokalnej inicjatywie jest ważne.”

Członkowie klubu: „Nie jesteśmy osamotnieni”
Członkowie klubu abstynenta docenili wizytę mistrza. Bartek, jeden z nich, nie krył wzruszenia.
– Dziękujemy mistrzowi, że znalazł dla nas chwilę. Od razu poczuliśmy, że nie jesteśmy osamotnieni i to, co robimy, ma sens – powiedział.
Gołota spędził czas z członkami klubu, słuchając ich historii i dzieląc się własnymi doświadczeniami. Mistrz boksu podpisywał egzemplarze swojej biografii „Niepokonany w 28 Walkach” oraz rękawice bokserskie.

Licytacja na szczytny cel
Wszystkie podpisane przez Gołotę przedmioty trafią na specjalną licytację charytatywną. Cały dochód zostanie przeznaczony na wsparcie działalności klubu abstynenta i pomoc osobom uzależnionym w powrocie do normalnego życia.
Irena, od lat działająca w ruchu trzeźwościowym, przypomniała filozofię fundacji.
– Pomagamy. Nie gadamy – takie mamy hasło – mówiła.

Pierwszy klub abstynenta od 12 lat
Tomasz Górnicki, założyciel fundacji, opowiadał o trudnościach w uruchomieniu klubu w Rzeszowie.
– Po roku starań w końcu się udało i uruchomiliśmy w lutym w Rzeszowie klub abstynenta. Nazwaliśmy go ‘Żółty Szalik’, wszyscy zainteresowani wiedzą skąd nazwa – od filmu świetnie obrazującego samotną walkę z nałogiem – wspominał Górnicki.
Założyciel podkreślał, że Rzeszów długo czekał na taką placówkę.
– W wielu miastach takie kluby działają od dziesiątek lat. W Rzeszowie kiedyś były dwa, ale ostatni z nich zamknięto 12 lat temu – tłumaczył.
Wsparcie ze strony miasta
Górnicki docenił pomoc ze strony rzeszowskich władz w uruchamianiu klubu.
– Nie wszystko z początku szło gładko, ale spotkaliśmy w rzeszowskim ratuszu i Wydziale Polityki Społecznej ludzi, którzy naprawdę rozumieją, że trzeźwość to ważna dla mieszkańców sprawa. Pomogło nam miasto, a my z kolei pomagamy ludziom odzyskać nadzieję i siłę do zmian – zaznaczał fundator.
Górnicki zwrócił uwagę na problem stygmatyzacji osób uzależnionych.
– Wielu z tych, którzy trafiają do nas, boryka się z tym, że są stygmatyzowani, a powrót do normalnego życia jest trudny, ale takie spotkania jak to niedzielne dają wszystkim nadzieję na lepszą przyszłość – dodał.

Spotkanie dwóch mistrzów
Po wizycie w klubie abstynenta mistrz boksu pojechał do Stobiernej na imieniny Piotra Grabka. Tam spotkał się z innym utytułowanym bokserem wagi ciężkiej – Łukaszem Różańskim.
Piotr Grabek, który oprócz działalności w fundacji jest strażakiem, inżynierem pożarnictwa i byłym rzecznikiem Komendanta Stołecznego Państwowej Straży Pożarnej, podkreślał, że lubi, tak samo jak „Andrzej”, pomagać ludziom, a gdy zajdzie potrzeba, ruszę ratować życie.

Wizyta Andrzeja Gołoty w Rzeszowie pokazała, że prawdziwa siła mistrzów sportu tkwi nie tylko w ringu, ale przede wszystkim w pomaganiu innym. Spotkanie przypomniało, jak ważne jest wsparcie dla osób walczących z uzależnieniem i jak wiele można osiągnąć, łącząc sportowe serce z chęcią niesienia pomocy.
(rem)
Czytaj więcej:
Rzeszów otwiera sezon wakacyjny z hukiem. Pięć wydarzeń dziennie przez całe lato