July 4, 2025
fot. Czytelnik Rzeszów News

Pożar śmietnika, wcześniejsze incydenty, brak skutecznych zabezpieczeń — mieszkańcy osiedla Tysiąclecia boją się, że sytuacja się powtórzy. Spółdzielnia potwierdza podpalenie, ale zaprzecza, by wcześniej dochodziło do podobnych zdarzeń.

Do pożaru wiaty śmietnikowej przy ul. Kosynierów 23 w Rzeszowie doszło w nocy z 23 na 24 czerwca. Mieszkańcy twierdzą, że to nie pierwszy raz, gdy ktoś próbował podpalić śmieci. Spółdzielnia mówi o „pojedynczym incydencie” i nie zamierza zmieniać zabezpieczeń.

Obudziła mnie córka. Wszystko stało w ogniu”

Jedna z mieszkanek okolicznego bloku gdy zobaczyła pożar, wezwała służby.

– Córka mnie obudziła, bo słyszała trzaski. Z okna widziałam, jak płonie cała wiata, razem z drzewami obok. Wszystko się stopiło. Strażacy gasili ogień prawie godzinę – relacjonuje.

Został tylko jeden metalowy pojemnik, reszta spłonęła. Zdaniem lokatorów, nie był to pierwszy taki przypadek.

– Kilka miesięcy temu też ktoś próbował podpalić śmietnik. Sąsiedzi go wtedy sami ugasili. Ogień był, ale nikt nie zgłosił tego oficjalnie – dodaje.

Spółdzielnia: To pierwszy taki przypadek

Bogusław Sak, kierownik administracji os. Tysiąclecia, potwierdza, że doszło do podpalenia. – Pożar zniszczył wiatę i pojemniki. Sprawą zajmuje się już policja. My zgłosiliśmy to do ubezpieczyciela i przygotowujemy się do odbudowy – mówi.

Według niego to pierwszy taki przypadek na tym osiedlu.

– Codziennie ktoś sprząta w rejonie wiaty. Gdyby wcześniej coś się działo, na pewno byśmy o tym wiedzieli – podkreśla.

Administracja szacuje, że koszt naprawy może wynieść nawet 60 tys. zł.

– Trzeba wymienić całą konstrukcję, wszystkie pojemniki, odtworzyć ogrodzenie. To duży wydatek – dodaje Sak.

fot. Czytelnik Rzeszów News

Pismo bez skutku. Mieszkańcy próbują jeszcze raz

Po ostatnim pożarze mieszkańcy złożyli do spółdzielni pismo z prośbą o lepsze zabezpieczenie wiaty, np. poprzez zamki kodowe. Spółdzielnia odrzuciła wniosek z powodu braku podpisów wszystkich właścicieli lokali.

– Duża część mieszkań to lokale po osobach zmarłych albo ludzi, których nie da się znaleźć. Trudno zebrać komplet podpisów. Teraz próbujemy złożyć nowe pismo – mówią mieszkańcy.

Spółdzielnia zwraca uwagę, że drzwi do wiaty mają zamek.

– Nie możemy odpowiadać za to, czy ktoś zamyka furtkę. Zamek działa, ale mieszkańcy muszą go używać – mówi Sak.

„Boimy się, że to się powtórzy”

Mieszkańcy nie ukrywają, że po ostatnim pożarze czują się zaniepokojeni.

– Latem dzieci biegają po podwórku, auta stoją przy śmietnikach. Boimy się, że następnym razem ogień zajmie coś więcej niż wiata – podkreśla jedna z lokatorek.

Policja prowadzi postępowanie w sprawie podpalenia. Spółdzielnia zapowiada odbudowę, ale nie planuje na razie dodatkowych zabezpieczeń.

(lp)

Czytaj więcej:

Trwa śledztwo ws. tragicznego pożaru bloku na Popiełuszki w Rzeszowie

fot. Czytelnik Rzeszów News

Pożar śmietnika, wcześniejsze incydenty, brak skutecznych zabezpieczeń — mieszkańcy osiedla Tysiąclecia boją się, że sytuacja się powtórzy. Spółdzielnia potwierdza podpalenie, ale zaprzecza, by wcześniej dochodziło do podobnych zdarzeń.

Do pożaru wiaty śmietnikowej przy ul. Kosynierów 23 w Rzeszowie doszło w nocy z 23 na 24 czerwca. Mieszkańcy twierdzą, że to nie pierwszy raz, gdy ktoś próbował podpalić śmieci. Spółdzielnia mówi o „pojedynczym incydencie” i nie zamierza zmieniać zabezpieczeń.

Obudziła mnie córka. Wszystko stało w ogniu”

Jedna z mieszkanek okolicznego bloku gdy zobaczyła pożar, wezwała służby.

– Córka mnie obudziła, bo słyszała trzaski. Z okna widziałam, jak płonie cała wiata, razem z drzewami obok. Wszystko się stopiło. Strażacy gasili ogień prawie godzinę – relacjonuje.

Został tylko jeden metalowy pojemnik, reszta spłonęła. Zdaniem lokatorów, nie był to pierwszy taki przypadek.

– Kilka miesięcy temu też ktoś próbował podpalić śmietnik. Sąsiedzi go wtedy sami ugasili. Ogień był, ale nikt nie zgłosił tego oficjalnie – dodaje.

Spółdzielnia: To pierwszy taki przypadek

Bogusław Sak, kierownik administracji os. Tysiąclecia, potwierdza, że doszło do podpalenia. – Pożar zniszczył wiatę i pojemniki. Sprawą zajmuje się już policja. My zgłosiliśmy to do ubezpieczyciela i przygotowujemy się do odbudowy – mówi.

Według niego to pierwszy taki przypadek na tym osiedlu.

– Codziennie ktoś sprząta w rejonie wiaty. Gdyby wcześniej coś się działo, na pewno byśmy o tym wiedzieli – podkreśla.

Administracja szacuje, że koszt naprawy może wynieść nawet 60 tys. zł.

– Trzeba wymienić całą konstrukcję, wszystkie pojemniki, odtworzyć ogrodzenie. To duży wydatek – dodaje Sak.

fot. Czytelnik Rzeszów News

Pismo bez skutku. Mieszkańcy próbują jeszcze raz

Po ostatnim pożarze mieszkańcy złożyli do spółdzielni pismo z prośbą o lepsze zabezpieczenie wiaty, np. poprzez zamki kodowe. Spółdzielnia odrzuciła wniosek z powodu braku podpisów wszystkich właścicieli lokali.

– Duża część mieszkań to lokale po osobach zmarłych albo ludzi, których nie da się znaleźć. Trudno zebrać komplet podpisów. Teraz próbujemy złożyć nowe pismo – mówią mieszkańcy.

Spółdzielnia zwraca uwagę, że drzwi do wiaty mają zamek.

– Nie możemy odpowiadać za to, czy ktoś zamyka furtkę. Zamek działa, ale mieszkańcy muszą go używać – mówi Sak.

„Boimy się, że to się powtórzy”

Mieszkańcy nie ukrywają, że po ostatnim pożarze czują się zaniepokojeni.

– Latem dzieci biegają po podwórku, auta stoją przy śmietnikach. Boimy się, że następnym razem ogień zajmie coś więcej niż wiata – podkreśla jedna z lokatorek.

Policja prowadzi postępowanie w sprawie podpalenia. Spółdzielnia zapowiada odbudowę, ale nie planuje na razie dodatkowych zabezpieczeń.

(lp)

Czytaj więcej:

Trwa śledztwo ws. tragicznego pożaru bloku na Popiełuszki w Rzeszowie

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *