Alarm o śniętych rybach w Zbiorniku Strzegocice postawił na nogi inspektorów ochrony środowiska. Służby zareagowały natychmiast, mobilizując zespół specjalistów do zbadania potencjalnego zagrożenia ekologicznego. Szczegółowa kontrola miała wyjaśnić przyczyny i skalę domniemanego problemu.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie zareagował błyskawicznie po otrzymaniu niepokojącej informacji. Już 9 maja inspektorzy wraz z przedstawicielami Centralnego Laboratorium Badawczego udali się na miejsce rzekomego zdarzenia, by zbadać sytuację. Przeprowadzili dokładną kontrolę wzdłuż lewego brzegu Zalewu Mokrzec-Strzegocice na rzece Wisłoka oraz pobliskiego wyrobiska pożwirowego.
Zagadkowa interwencja służb
– Podczas kontroli nie stwierdziliśmy wizualnych śladów zanieczyszczenia wody. Nie było ani jednej śniętej ryby, ani uciążliwości zapachowych – wyjaśnia Katarzyna Piskur, rzecznik prasowy WIOŚ w Rzeszowie.
Inspektorzy nie poprzestali na wizualnej ocenie zbiornika. Specjaliści z Centralnego Laboratorium Badawczego Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska wykonali szczegółowe pomiary stanu wody. Badania objęły kluczowe parametry takie jak: poziom tlenu, przewodność elektrolityczną, temperaturę oraz odczyn pH. Żaden z tych wskaźników nie wykazał nieprawidłowości, które mogłyby świadczyć o zanieczyszczeniu.
(rem)
Biegał nago po hotelu w centrum Rzeszowa. W pokoju trzymał fortunę i narkotyki
Alarm o śniętych rybach w Zbiorniku Strzegocice postawił na nogi inspektorów ochrony środowiska. Służby zareagowały natychmiast, mobilizując zespół specjalistów do zbadania potencjalnego zagrożenia ekologicznego. Szczegółowa kontrola miała wyjaśnić przyczyny i skalę domniemanego problemu.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie zareagował błyskawicznie po otrzymaniu niepokojącej informacji. Już 9 maja inspektorzy wraz z przedstawicielami Centralnego Laboratorium Badawczego udali się na miejsce rzekomego zdarzenia, by zbadać sytuację. Przeprowadzili dokładną kontrolę wzdłuż lewego brzegu Zalewu Mokrzec-Strzegocice na rzece Wisłoka oraz pobliskiego wyrobiska pożwirowego.
Zagadkowa interwencja służb
– Podczas kontroli nie stwierdziliśmy wizualnych śladów zanieczyszczenia wody. Nie było ani jednej śniętej ryby, ani uciążliwości zapachowych – wyjaśnia Katarzyna Piskur, rzecznik prasowy WIOŚ w Rzeszowie.
Inspektorzy nie poprzestali na wizualnej ocenie zbiornika. Specjaliści z Centralnego Laboratorium Badawczego Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska wykonali szczegółowe pomiary stanu wody. Badania objęły kluczowe parametry takie jak: poziom tlenu, przewodność elektrolityczną, temperaturę oraz odczyn pH. Żaden z tych wskaźników nie wykazał nieprawidłowości, które mogłyby świadczyć o zanieczyszczeniu.
(rem)
Biegał nago po hotelu w centrum Rzeszowa. W pokoju trzymał fortunę i narkotyki