Strażacy z OSP Zaklików interweniowali przy pożarze drewnianego krzyża przy leśnej kapliczce niedaleko Stalowej Woli. W mediach społecznościowych zawrzało od komentarzy o celowym podpaleniu i profanacji symbolu religijnego. Co naprawdę wydarzyło się przy leśnej kapliczce?
Gorejący krzyż pod Zaklikowem wywołał prawdziwą burzę w sieci. Mieszkańcy masowo komentowali zdarzenie, nie kryjąc oburzenia domniemaną profanacją symbolu religijnego. Telewizja Republika poinformowała nawet o podpaleniu krzyża, pytając prowokacyjnie o tożsamość sprawcy.
Strażacka interwencja przy krzyżu
Komunikat o zdarzeniu opublikowała na swoim profilu Ochotnicza Straż Pożarna z Zaklikowa. W swoim raporcie strażacy dokładnie opisali, co zastali na miejscu i jakie działania podjęli.
– W dniu 2 maja 2025 r. o godzinie 16:21, nasza jednostka została zadysponowana przez Stanowisko Kierowania PSP w Stalowej Woli do pożaru krzyża znajdującego się przy kapliczce w lesie, nieopodal stawów hodowlanych. Po przybyciu na miejsce zdarzenia zastaliśmy płonący drewniany krzyż, przy którym znajdowała się drewniana kapliczka – czytamy w komunikacie OSP Zaklików.
Strażacy natychmiast przystąpili do działania. Zabezpieczyli teren i podali prąd wody na krzyż. Dzięki sprawnej akcji pożar nie rozprzestrzenił się na okoliczny las ani nie zniszczył stojącej obok kapliczki.
Komentarze mieszkańców
Wiadomość o pożarze krzyża błyskawicznie rozeszła się po mediach społecznościowych, wywołując falę komentarzy. Wielu mieszkańców od razu założyło, że doszło do celowego aktu wandalizmu i profanacji. Internauci pytali, komu mógł przeszkadzać krzyż w lesie i wyrażali oburzenie wobec domniemanych sprawców.
Profanacja?
Jedna z prawicowych telewizji blisko związana z PiS opublikowała nagłówek sugerujący profanację, pytając retorycznie o tożsamość sprawcy. Artykuł jednoznacznie sugerował, że doszło do celowego aktu wandalizmu.
Tymczasem z komunikatu OSP Zaklików nie wynika, by doszło do umyślnego podpalenia. Strażacy opisali jedynie przebieg akcji gaśniczej, nie sugerując przyczyn pożaru ani nie wspominając o profanacji. Dzięki ich sprawnym działaniom udało się uchronić pobliską kapliczkę i las przed rozprzestrzenieniem się ognia.

Wyjaśnienie przyczyn pożaru
Wśród licznych oskarżeń o profanację, w komentarzach pojawiło się też wyjaśnienie całej sytuacji. Okazało się, że nikt celowo nie podpalił krzyża. Osoba, która była świadkiem zdarzenia i to ona wezwała straż pożarną, wyjaśniła, że krzyż został tego samego dnia poddany konserwacji. Wykonany z żywicznego drewna obiekt pokryto smołą, a wysoka temperatura powietrza doprowadziła najpierw do zadymienia, a potem do pojawienia się płomieni.
W innym wpisie wyjaśniono, że opalanie drewna to jedna z tradycyjnych metod konserwacji, którą tego dnia stosowano nie tylko przy tym krzyżu, ale też przy innych obiektach sakralnych w okolicy. Osoby prowadzące renowację to wieloletni opiekunowie tych miejsc. Mimo stosowania środków ostrożności – polewania krzyża wodą podczas prac i po ich zakończeniu – po kilku godzinach doszło do ponownego pojawienia się ognia.
(rem)
Czytaj więcej:
„Joka” z Kalibra 44 nie żyje. Miał zagrać na Europejskim Stadionie Kultury w Rzeszowie
Strażacy z OSP Zaklików interweniowali przy pożarze drewnianego krzyża przy leśnej kapliczce niedaleko Stalowej Woli. W mediach społecznościowych zawrzało od komentarzy o celowym podpaleniu i profanacji symbolu religijnego. Co naprawdę wydarzyło się przy leśnej kapliczce?
Gorejący krzyż pod Zaklikowem wywołał prawdziwą burzę w sieci. Mieszkańcy masowo komentowali zdarzenie, nie kryjąc oburzenia domniemaną profanacją symbolu religijnego. Telewizja Republika poinformowała nawet o podpaleniu krzyża, pytając prowokacyjnie o tożsamość sprawcy.
Strażacka interwencja przy krzyżu
Komunikat o zdarzeniu opublikowała na swoim profilu Ochotnicza Straż Pożarna z Zaklikowa. W swoim raporcie strażacy dokładnie opisali, co zastali na miejscu i jakie działania podjęli.
– W dniu 2 maja 2025 r. o godzinie 16:21, nasza jednostka została zadysponowana przez Stanowisko Kierowania PSP w Stalowej Woli do pożaru krzyża znajdującego się przy kapliczce w lesie, nieopodal stawów hodowlanych. Po przybyciu na miejsce zdarzenia zastaliśmy płonący drewniany krzyż, przy którym znajdowała się drewniana kapliczka – czytamy w komunikacie OSP Zaklików.
Strażacy natychmiast przystąpili do działania. Zabezpieczyli teren i podali prąd wody na krzyż. Dzięki sprawnej akcji pożar nie rozprzestrzenił się na okoliczny las ani nie zniszczył stojącej obok kapliczki.
Komentarze mieszkańców
Wiadomość o pożarze krzyża błyskawicznie rozeszła się po mediach społecznościowych, wywołując falę komentarzy. Wielu mieszkańców od razu założyło, że doszło do celowego aktu wandalizmu i profanacji. Internauci pytali, komu mógł przeszkadzać krzyż w lesie i wyrażali oburzenie wobec domniemanych sprawców.
Profanacja?
Jedna z prawicowych telewizji blisko związana z PiS opublikowała nagłówek sugerujący profanację, pytając retorycznie o tożsamość sprawcy. Artykuł jednoznacznie sugerował, że doszło do celowego aktu wandalizmu.
Tymczasem z komunikatu OSP Zaklików nie wynika, by doszło do umyślnego podpalenia. Strażacy opisali jedynie przebieg akcji gaśniczej, nie sugerując przyczyn pożaru ani nie wspominając o profanacji. Dzięki ich sprawnym działaniom udało się uchronić pobliską kapliczkę i las przed rozprzestrzenieniem się ognia.

Wyjaśnienie przyczyn pożaru
Wśród licznych oskarżeń o profanację, w komentarzach pojawiło się też wyjaśnienie całej sytuacji. Okazało się, że nikt celowo nie podpalił krzyża. Osoba, która była świadkiem zdarzenia i to ona wezwała straż pożarną, wyjaśniła, że krzyż został tego samego dnia poddany konserwacji. Wykonany z żywicznego drewna obiekt pokryto smołą, a wysoka temperatura powietrza doprowadziła najpierw do zadymienia, a potem do pojawienia się płomieni.
W innym wpisie wyjaśniono, że opalanie drewna to jedna z tradycyjnych metod konserwacji, którą tego dnia stosowano nie tylko przy tym krzyżu, ale też przy innych obiektach sakralnych w okolicy. Osoby prowadzące renowację to wieloletni opiekunowie tych miejsc. Mimo stosowania środków ostrożności – polewania krzyża wodą podczas prac i po ich zakończeniu – po kilku godzinach doszło do ponownego pojawienia się ognia.
(rem)
Czytaj więcej:
„Joka” z Kalibra 44 nie żyje. Miał zagrać na Europejskim Stadionie Kultury w Rzeszowie