Nieznani sprawcy porzucili i podpalili kilkadziesiąt pojemników z nieznaną substancją chemiczną w lesie w powiecie stalowowolskim. Służby natychmiast wkroczyły do akcji – zabezpieczyły teren i rozpoczęły działania, które mają ograniczyć skażenie środowiska. Policjanci pracują nad ustaleniem tożsamości osób odpowiedzialnych za ten groźny incydent.
Sprawą zajęli się inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie po otrzymaniu informacji od Lasów Państwowych. Nadleśnictwo powiadomiło WIOŚ o znalezisku w lesie przy drodze gruntowej w miejscowości Goliszowiec. Inspektorzy z Delegatury w Tarnobrzegu niezwłocznie udali się na miejsce zdarzenia.
Nadleśniczy pierwszy odkrył podpalone odpady
O odkryciu niebezpiecznych odpadów w lesie poinformował nadleśniczy Bartłomiej Kosiarski. Natknął się on na podpalone pojemniki w czwartek rano 17 kwietnia.
– W nocy ktoś przywiózł kilkadziesiąt około 30-litrowych pojemników z niewiadomą substancją, która została podpalona – powiedział dla PAP nadleśniczy.
Na miejscu inspektorzy WIOŚ odkryli, że nieznani sprawcy pozostawili w lesie częściowo spalone pojemniki wypełnione tajemniczą substancją. Jednostka Straży Pożarnej ugasiła wcześniej ogień. Policja przyjęła zgłoszenie w czwartek przed godziną 8.00 rano.
Służby współpracują przy zabezpieczeniu odpadów
Na miejscu zdarzenia pojawiły się wszystkie niezbędne służby. Oprócz inspektorów WIOŚ w akcji wzięli udział funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej, Policji, przedstawiciel Nadleśnictwa Janów Lubelski oraz Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Stalowej Woli. Współpraca służb pozwoliła szybko zabezpieczyć miejsce zdarzenia.
Następnego dnia, 18 kwietnia, Jednostka Ratownictwa Chemicznego z Nowej Sarzyny przepompowała płynne substancje do specjalnych bezpiecznych pojemników zwanych mauzerami. Pracownicy zebrali puste pojemniki oraz zanieczyszczoną wierzchnią warstwę gleby do kontenerów. Odpowiednio zabezpieczyli wszystkie zebrane odpady i umieścili je na utwardzonym terenie. Po zakończeniu działań ekipy porządkowe oczyściły teren leśny.
Badania i poszukiwanie sprawców
Pracownik Centralnego Laboratorium Badawczego Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska Oddział w Rzeszowie pobrał próby zanieczyszczonej gleby do szczegółowych analiz laboratoryjnych. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie zlecił te badania. Laboratorium analizuje obecnie próbki, by ustalić dokładny skład chemiczny substancji z porzuconych pojemników.
Równocześnie policja prowadzi intensywne czynności dochodzeniowo-śledcze, by wyjaśnić okoliczności zdarzenia i ustalić sprawców. Specjalna grupa dochodzeniowo-śledcza pracowała na miejscu i zabezpieczyła ślady, które mogą pomóc w identyfikacji osób odpowiedzialnych za porzucenie i podpalenie niebezpiecznych odpadów.
Nadleśniczy Bartłomiej Kosiarski wyraził obawę, że nadleśnictwo będzie musiało zutylizować odpady na własny koszt, jeśli nie odnajdzie ich właściciela. Osoby nielegalnie pozbywające się odpadów chemicznych stwarzają poważne zagrożenie dla środowiska i podlegają surowym karom.
(rem)
Czytaj więcej:
Burze i lokalne podtopienia na Podkarpaciu. Strażacy interweniowali blisko 200 razy [ZDJĘCIA, WIDEO]
Nieznani sprawcy porzucili i podpalili kilkadziesiąt pojemników z nieznaną substancją chemiczną w lesie w powiecie stalowowolskim. Służby natychmiast wkroczyły do akcji – zabezpieczyły teren i rozpoczęły działania, które mają ograniczyć skażenie środowiska. Policjanci pracują nad ustaleniem tożsamości osób odpowiedzialnych za ten groźny incydent.
Sprawą zajęli się inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie po otrzymaniu informacji od Lasów Państwowych. Nadleśnictwo powiadomiło WIOŚ o znalezisku w lesie przy drodze gruntowej w miejscowości Goliszowiec. Inspektorzy z Delegatury w Tarnobrzegu niezwłocznie udali się na miejsce zdarzenia.
Nadleśniczy pierwszy odkrył podpalone odpady
O odkryciu niebezpiecznych odpadów w lesie poinformował nadleśniczy Bartłomiej Kosiarski. Natknął się on na podpalone pojemniki w czwartek rano 17 kwietnia.
– W nocy ktoś przywiózł kilkadziesiąt około 30-litrowych pojemników z niewiadomą substancją, która została podpalona – powiedział dla PAP nadleśniczy.
Na miejscu inspektorzy WIOŚ odkryli, że nieznani sprawcy pozostawili w lesie częściowo spalone pojemniki wypełnione tajemniczą substancją. Jednostka Straży Pożarnej ugasiła wcześniej ogień. Policja przyjęła zgłoszenie w czwartek przed godziną 8.00 rano.
Służby współpracują przy zabezpieczeniu odpadów
Na miejscu zdarzenia pojawiły się wszystkie niezbędne służby. Oprócz inspektorów WIOŚ w akcji wzięli udział funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej, Policji, przedstawiciel Nadleśnictwa Janów Lubelski oraz Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Stalowej Woli. Współpraca służb pozwoliła szybko zabezpieczyć miejsce zdarzenia.
Następnego dnia, 18 kwietnia, Jednostka Ratownictwa Chemicznego z Nowej Sarzyny przepompowała płynne substancje do specjalnych bezpiecznych pojemników zwanych mauzerami. Pracownicy zebrali puste pojemniki oraz zanieczyszczoną wierzchnią warstwę gleby do kontenerów. Odpowiednio zabezpieczyli wszystkie zebrane odpady i umieścili je na utwardzonym terenie. Po zakończeniu działań ekipy porządkowe oczyściły teren leśny.
Badania i poszukiwanie sprawców
Pracownik Centralnego Laboratorium Badawczego Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska Oddział w Rzeszowie pobrał próby zanieczyszczonej gleby do szczegółowych analiz laboratoryjnych. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie zlecił te badania. Laboratorium analizuje obecnie próbki, by ustalić dokładny skład chemiczny substancji z porzuconych pojemników.
Równocześnie policja prowadzi intensywne czynności dochodzeniowo-śledcze, by wyjaśnić okoliczności zdarzenia i ustalić sprawców. Specjalna grupa dochodzeniowo-śledcza pracowała na miejscu i zabezpieczyła ślady, które mogą pomóc w identyfikacji osób odpowiedzialnych za porzucenie i podpalenie niebezpiecznych odpadów.
Nadleśniczy Bartłomiej Kosiarski wyraził obawę, że nadleśnictwo będzie musiało zutylizować odpady na własny koszt, jeśli nie odnajdzie ich właściciela. Osoby nielegalnie pozbywające się odpadów chemicznych stwarzają poważne zagrożenie dla środowiska i podlegają surowym karom.
(rem)
Czytaj więcej:
Burze i lokalne podtopienia na Podkarpaciu. Strażacy interweniowali blisko 200 razy [ZDJĘCIA, WIDEO]