April 20, 2025

Reklama

Kompleksowa restrukturyzacja, nowy skład Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej i jasne priorytety dla rozwoju miasta – zastępca prezydenta Rzeszowa, Grzegorz Wrona, opowiada nam o rewolucji w podejściu do przestrzeni miejskiej. Czy Rzeszów poradzi sobie z presją inwestycyjną i oczekiwaniami mieszkańców? W rozmowie zdradza też, jak planuje uporządkować miejski chaos i co oznaczają zmiany dla nas wszystkich.

Panie Prezydencie, jakie zmiany planuje samorząd Rzeszowa w podejściu do planowania przestrzennego? Czy mieszkańcy mogą spodziewać się nowej strategii?

Grzegorz Wrona: Wspólnie z prezydentem Konradem Fijołkiem pracujemy nad dużymi zmianami w podejściu do planowania przestrzennego. To kompleksowa reorganizacja pracy wszystkich wydziałów zajmujących się tym obszarem. Zmiany są konieczne z wielu powodów, również dlatego, że nowe przepisy zobowiązują nas do przygotowania planu ogólnego dla całego miasta.

Jak zatem widzicie przyszłość Rzeszowa w perspektywie 10–20 lat?

Grzegorz Wrona: Przestrzeń miejska to w gruncie rzeczy odbicie naszej dojrzałości społecznej i instytucjonalnej. Jeżeli przez lata rozwijaliśmy miasto punktowo – reagując na bieżące potrzeby, a nie planując całościowo – to dziś ponosimy tego konsekwencje. Nie jesteśmy bezradni. Mamy już narzędzia prawne i organizacyjne, by działać bardziej strategicznie.

Dlatego nie chodzi o to, by teraz nagle wszystko zmieniać, tylko by krok po kroku układać miasto w sposób trwały i zrównoważony. W mojej ocenie jednym z kluczowych kroków była konsolidacja kompetencji w ramach Biura Architekta Miasta i Relacji Inwestorskich. To daje spójność i możliwość patrzenia z lotu ptaka – nie tylko z poziomu pojedynczego wniosku, ale całego kwartału, osiedla, dzielnicy.

Miasto ma swój czas, przypływ, który unosi wszystkie biznesy. Każdy przypływ może kiedyś opaść. A Rzeszów zasługuje na to, aby skorzystać z każdej szansy i trwale zostać na tej fali wznoszącej. Musimy patrzeć dalej – takie mam podejście wyniesione z biznesu. Przyszłość Rzeszowa za 10–20 lat to taka, jaką wspólnie sobie zaplanujemy.

Jeżeli zachowamy konsekwencję w działaniu i wykorzystamy potencjał, który dziś ma miasto – zarówno demograficzny, jak i gospodarczy – to Rzeszów ma szansę stać się jednym z najważniejszych ośrodków miejskich w tej części Europy.

Żeby to się udało, musimy zrezygnować z myślenia krótkoterminowego. Budynek, który stawiamy dzisiaj, będzie stał 50 lat. Droga, którą projektujemy, będzie wyznaczać rytm życia dzielnicy przez kolejne dekady. Dlatego każda decyzja urbanistyczna powinna być przemyślana i osadzona w szerszym kontekście.

To strach przed betonem?

Grzegorz Wrona: Ludzie mają prawo wyrażać obawy – „strach przed betonem” to często sygnał, że chcemy miasta bardziej zielonego i uporządkowanego. Jesteśmy dziś w momencie, który wymaga nowego podejścia – nie ekspansji, a mądrej modernizacji i zagęszczania przestrzeni. To trudne, bo dotyczy wielu interesów, ale podjąłem się tego wyzwania świadomie. Przez lata pracowałem przy restrukturyzacjach, więc wiem, że zmiany systemowe wymagają czasu, cierpliwości i zespołowego działania. Jestem przekonany, że krok po kroku możemy to osiągnąć.

Proszę o konkrety – na czym ma polegać to nowe podejście i co się zmieni w stosunku do obecnej praktyki? Dlaczego podobnych rozwiązań nie wprowadzono wcześniej?

Grzegorz Wrona: Trzeba zacząć od tego, że planowanie przestrzenne objęło dotychczas zaledwie około 17% powierzchni miasta.

Czy ten niski wskaźnik nie wynika z szybkiego przyłączania okolicznych miejscowości?

Grzegorz Wrona: Nie tylko dlatego. Prezydent Ferenc, świętej pamięci, miał określony sposób myślenia. Często mawiał, że ilość dźwigów świadczy o tym, że miasto się rozwija. I coś w tym jest. Niektórzy twierdzą, że „beton lubi pieniądze, a nie łąka” – więc tam, gdzie jest rozwój, są też miejsca pracy i mieszkania.

Rzeszów doświadcza skoku cywilizacyjnego, który dzieje się na naszych oczach. To naturalne, że nie wszyscy są na to gotowi i nie każda zmiana jest powszechnie akceptowana. Zagospodarowanie każdej przestrzeni to zawsze jakiś kompromis – i ten kompromis właśnie nazywa się planowaniem. Plan ogólny jest konsekwencją uchwalonego studium, które samo w sobie było dużym wyzwaniem.

Na czym konkretnie ma polegać restrukturyzacja w planowaniu przestrzennym, za którą Pan odpowiada?

Grzegorz Wrona: Restrukturyzacja dotyczy przede wszystkim usprawnienia procesu decyzyjnego w zakresie planowania przestrzennego. Jednym z głównych założeń jest rozdzielenie wniosków inwestycyjnych – ważnych z punktu widzenia rozwoju miasta – od tych mniejszych jak np. budowa garażu czy rozbudowa ganku. Dzięki temu możliwe jest nadanie priorytetu projektom strategicznym, które mają wpływ na rozwój gospodarczy i przestrzenny Rzeszowa.

Ważnym elementem tej zmiany jest stworzenie Biura Architekta Miasta i Relacji Inwestorskich, które pełni funkcję koordynującą i nadzorującą wobec Wydziału Architektury oraz Biura Rozwoju Miasta. W jego kompetencjach znajduje się m.in. procedowanie istotnych wniosków o warunki zabudowy, pozwolenia na budowę oraz zintegrowane plany inwestycyjne. Biuro odpowiada również za opiniowanie dokumentów przygotowywanych w ramach planu ogólnego miasta.

Nowe podejście zakłada odejście od modelu opartego na jednej osobie (jak to miało miejsce wcześniej), na rzecz zorganizowanej i trwałej struktury. Dzięki temu procesy nie są uzależnione od jednej osoby, a rozwój miasta staje się bardziej przewidywalny i efektywny.

Jak w tej nowej hierarchii plasuje się budownictwo mieszkaniowe? Czy zwykły mieszkaniec, który chce rozbudować ganek lub postawić garaż, musi liczyć się z dłuższym oczekiwaniem? Co dla przeciętnego obywatela oznacza ta „priorytetyzacja” wniosków?

Grzegorz Wrona: Przy tak dużej liczbie składanych dokumentów – około 50 wniosków dziennie – naturalne jest, że musimy wprowadzić system kolejkowania. Natomiast musimy spojrzeć na to z perspektywy odpowiedzialności miasta: jeżeli biznes stara się o decyzję związaną z rozbudową miejsc pracy – niezależnie czy jest to szpital, czy zakład produkcyjny – musimy traktować to priorytetowo, z uwzględnieniem korzyści dla mieszkańców.

To, że dziś mamy jasno określony system, wiemy, kto się czym zajmuje, i widzimy, że określone sprawy są traktowane nadrzędnie, jest rzeczą naturalną. Mamy rozwinięty dział współpracy międzynarodowej i gospodarczej. Nie możemy odesłać inwestora – zwłaszcza z obszaru Doliny Lotniczej – na koniec kolejki.

Czy w nowej strukturze budownictwo mieszkaniowe zostanie zepchnięte na dalszy plan? Co to oznacza dla zwykłych mieszkańców, którzy np. chcą postawić garaż lub rozbudować ganek?

Grzegorz Wrona: W sytuacji ogromnej liczby składanych wniosków o warunki zabudowy – blisko 50 dziennie – naturalne jest, że muszą być one kolejkowane. Dlatego wprowadzono system priorytetyzacji – ważne inwestycje, takie jak rozbudowa szpitala, zakładu pracy czy dużych obiektów usługowych, są traktowane priorytetowo, bo przynoszą wymierne korzyści dla całego miasta i jego mieszkańców.

Dla przeciętnego mieszkańca oznacza to, że jego wniosek – np. o budowę garażu – może być rozpatrywany z nieco mniejszym priorytetem. Nie jest jednak pomijany, tylko obsługiwany w odpowiednim czasie. Kluczowe jest to, że cały proces jest teraz bardziej przejrzysty – wiadomo, kto się czym zajmuje i według jakich zasad działa administracja. Takie podejście pozwala też lepiej odpowiadać na potrzeby dużych inwestorów, w tym zagranicznych, których projekty mogą wpływać na rozwój całego regionu, np. w ramach Doliny Lotniczej.

To zrozumiałe w przypadku dużych inwestorów. A jak w tym systemie traktowane są inwestycje mieszkaniowe mniejszych deweloperów?

Grzegorz Wrona: One również są traktowane jako inwestycje ważne dla miasta i jego mieszkańców i są rozpatrywane priorytetowo. Deweloper to także inwestor. Wprowadziliśmy zarządzeniem system rozliczania PUM-u, czyli powierzchni użytkowej mieszkań. To opłata, która w wielu miastach w Polsce funkcjonowała od lat. Środki z tytułu budowy kolejnych metrów kwadratowych będą przeznaczane na budowę infrastruktury niezbędnej do obsługi tego budownictwa.

Oczywiście od razu pojawiają się głosy, że ceny mieszkań wzrosną. Warto zadać sobie pytanie: o jakich ludzi nam w tym momencie chodzi? Czy o mieszkańców Rzeszowa, czy o naszych gości? W moim domu, w domu mojej babci i w wielu domach Galicji był tzw. pokój gościnny – używany tylko na szczególne okazje. Goście byli szanowani, ale także szanowali dom, do którego przychodzili.

Dziś mamy do czynienia z sytuacją, w której codziennie do Rzeszowa wjeżdża około 200 tysięcy samochodów. Na pięć samochodów przypada sześciu pasażerów, którzy parkują wszędzie i nie chcą przesiąść się na komunikację miejską. To są goście, którzy nie szanują gospodarzy.

Każdy, kto będzie budował czy kupował mieszkanie w Rzeszowie, będzie naszym gościem. Bardzo chcemy mieć tych gości, chcemy rozwoju, ale wychodzę z założenia, że najpierw powinna powstać droga, a dopiero potem blok.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Łukasz Pelc.  

Czytaj więcej:

Karpiel-Bułecka i Wolnik doradzą Rzeszowowi. Wielkie zmiany w komisji urbanistycznej

Reklama

Kompleksowa restrukturyzacja, nowy skład Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej i jasne priorytety dla rozwoju miasta – zastępca prezydenta Rzeszowa, Grzegorz Wrona, opowiada nam o rewolucji w podejściu do przestrzeni miejskiej. Czy Rzeszów poradzi sobie z presją inwestycyjną i oczekiwaniami mieszkańców? W rozmowie zdradza też, jak planuje uporządkować miejski chaos i co oznaczają zmiany dla nas wszystkich.

Panie Prezydencie, jakie zmiany planuje samorząd Rzeszowa w podejściu do planowania przestrzennego? Czy mieszkańcy mogą spodziewać się nowej strategii?

Grzegorz Wrona: Wspólnie z prezydentem Konradem Fijołkiem pracujemy nad dużymi zmianami w podejściu do planowania przestrzennego. To kompleksowa reorganizacja pracy wszystkich wydziałów zajmujących się tym obszarem. Zmiany są konieczne z wielu powodów, również dlatego, że nowe przepisy zobowiązują nas do przygotowania planu ogólnego dla całego miasta.

Jak zatem widzicie przyszłość Rzeszowa w perspektywie 10–20 lat?

Grzegorz Wrona: Przestrzeń miejska to w gruncie rzeczy odbicie naszej dojrzałości społecznej i instytucjonalnej. Jeżeli przez lata rozwijaliśmy miasto punktowo – reagując na bieżące potrzeby, a nie planując całościowo – to dziś ponosimy tego konsekwencje. Nie jesteśmy bezradni. Mamy już narzędzia prawne i organizacyjne, by działać bardziej strategicznie.

Dlatego nie chodzi o to, by teraz nagle wszystko zmieniać, tylko by krok po kroku układać miasto w sposób trwały i zrównoważony. W mojej ocenie jednym z kluczowych kroków była konsolidacja kompetencji w ramach Biura Architekta Miasta i Relacji Inwestorskich. To daje spójność i możliwość patrzenia z lotu ptaka – nie tylko z poziomu pojedynczego wniosku, ale całego kwartału, osiedla, dzielnicy.

Miasto ma swój czas, przypływ, który unosi wszystkie biznesy. Każdy przypływ może kiedyś opaść. A Rzeszów zasługuje na to, aby skorzystać z każdej szansy i trwale zostać na tej fali wznoszącej. Musimy patrzeć dalej – takie mam podejście wyniesione z biznesu. Przyszłość Rzeszowa za 10–20 lat to taka, jaką wspólnie sobie zaplanujemy.

Jeżeli zachowamy konsekwencję w działaniu i wykorzystamy potencjał, który dziś ma miasto – zarówno demograficzny, jak i gospodarczy – to Rzeszów ma szansę stać się jednym z najważniejszych ośrodków miejskich w tej części Europy.

Żeby to się udało, musimy zrezygnować z myślenia krótkoterminowego. Budynek, który stawiamy dzisiaj, będzie stał 50 lat. Droga, którą projektujemy, będzie wyznaczać rytm życia dzielnicy przez kolejne dekady. Dlatego każda decyzja urbanistyczna powinna być przemyślana i osadzona w szerszym kontekście.

To strach przed betonem?

Grzegorz Wrona: Ludzie mają prawo wyrażać obawy – „strach przed betonem” to często sygnał, że chcemy miasta bardziej zielonego i uporządkowanego. Jesteśmy dziś w momencie, który wymaga nowego podejścia – nie ekspansji, a mądrej modernizacji i zagęszczania przestrzeni. To trudne, bo dotyczy wielu interesów, ale podjąłem się tego wyzwania świadomie. Przez lata pracowałem przy restrukturyzacjach, więc wiem, że zmiany systemowe wymagają czasu, cierpliwości i zespołowego działania. Jestem przekonany, że krok po kroku możemy to osiągnąć.

Proszę o konkrety – na czym ma polegać to nowe podejście i co się zmieni w stosunku do obecnej praktyki? Dlaczego podobnych rozwiązań nie wprowadzono wcześniej?

Grzegorz Wrona: Trzeba zacząć od tego, że planowanie przestrzenne objęło dotychczas zaledwie około 17% powierzchni miasta.

Czy ten niski wskaźnik nie wynika z szybkiego przyłączania okolicznych miejscowości?

Grzegorz Wrona: Nie tylko dlatego. Prezydent Ferenc, świętej pamięci, miał określony sposób myślenia. Często mawiał, że ilość dźwigów świadczy o tym, że miasto się rozwija. I coś w tym jest. Niektórzy twierdzą, że „beton lubi pieniądze, a nie łąka” – więc tam, gdzie jest rozwój, są też miejsca pracy i mieszkania.

Rzeszów doświadcza skoku cywilizacyjnego, który dzieje się na naszych oczach. To naturalne, że nie wszyscy są na to gotowi i nie każda zmiana jest powszechnie akceptowana. Zagospodarowanie każdej przestrzeni to zawsze jakiś kompromis – i ten kompromis właśnie nazywa się planowaniem. Plan ogólny jest konsekwencją uchwalonego studium, które samo w sobie było dużym wyzwaniem.

Na czym konkretnie ma polegać restrukturyzacja w planowaniu przestrzennym, za którą Pan odpowiada?

Grzegorz Wrona: Restrukturyzacja dotyczy przede wszystkim usprawnienia procesu decyzyjnego w zakresie planowania przestrzennego. Jednym z głównych założeń jest rozdzielenie wniosków inwestycyjnych – ważnych z punktu widzenia rozwoju miasta – od tych mniejszych jak np. budowa garażu czy rozbudowa ganku. Dzięki temu możliwe jest nadanie priorytetu projektom strategicznym, które mają wpływ na rozwój gospodarczy i przestrzenny Rzeszowa.

Ważnym elementem tej zmiany jest stworzenie Biura Architekta Miasta i Relacji Inwestorskich, które pełni funkcję koordynującą i nadzorującą wobec Wydziału Architektury oraz Biura Rozwoju Miasta. W jego kompetencjach znajduje się m.in. procedowanie istotnych wniosków o warunki zabudowy, pozwolenia na budowę oraz zintegrowane plany inwestycyjne. Biuro odpowiada również za opiniowanie dokumentów przygotowywanych w ramach planu ogólnego miasta.

Nowe podejście zakłada odejście od modelu opartego na jednej osobie (jak to miało miejsce wcześniej), na rzecz zorganizowanej i trwałej struktury. Dzięki temu procesy nie są uzależnione od jednej osoby, a rozwój miasta staje się bardziej przewidywalny i efektywny.

Jak w tej nowej hierarchii plasuje się budownictwo mieszkaniowe? Czy zwykły mieszkaniec, który chce rozbudować ganek lub postawić garaż, musi liczyć się z dłuższym oczekiwaniem? Co dla przeciętnego obywatela oznacza ta „priorytetyzacja” wniosków?

Grzegorz Wrona: Przy tak dużej liczbie składanych dokumentów – około 50 wniosków dziennie – naturalne jest, że musimy wprowadzić system kolejkowania. Natomiast musimy spojrzeć na to z perspektywy odpowiedzialności miasta: jeżeli biznes stara się o decyzję związaną z rozbudową miejsc pracy – niezależnie czy jest to szpital, czy zakład produkcyjny – musimy traktować to priorytetowo, z uwzględnieniem korzyści dla mieszkańców.

To, że dziś mamy jasno określony system, wiemy, kto się czym zajmuje, i widzimy, że określone sprawy są traktowane nadrzędnie, jest rzeczą naturalną. Mamy rozwinięty dział współpracy międzynarodowej i gospodarczej. Nie możemy odesłać inwestora – zwłaszcza z obszaru Doliny Lotniczej – na koniec kolejki.

Czy w nowej strukturze budownictwo mieszkaniowe zostanie zepchnięte na dalszy plan? Co to oznacza dla zwykłych mieszkańców, którzy np. chcą postawić garaż lub rozbudować ganek?

Grzegorz Wrona: W sytuacji ogromnej liczby składanych wniosków o warunki zabudowy – blisko 50 dziennie – naturalne jest, że muszą być one kolejkowane. Dlatego wprowadzono system priorytetyzacji – ważne inwestycje, takie jak rozbudowa szpitala, zakładu pracy czy dużych obiektów usługowych, są traktowane priorytetowo, bo przynoszą wymierne korzyści dla całego miasta i jego mieszkańców.

Dla przeciętnego mieszkańca oznacza to, że jego wniosek – np. o budowę garażu – może być rozpatrywany z nieco mniejszym priorytetem. Nie jest jednak pomijany, tylko obsługiwany w odpowiednim czasie. Kluczowe jest to, że cały proces jest teraz bardziej przejrzysty – wiadomo, kto się czym zajmuje i według jakich zasad działa administracja. Takie podejście pozwala też lepiej odpowiadać na potrzeby dużych inwestorów, w tym zagranicznych, których projekty mogą wpływać na rozwój całego regionu, np. w ramach Doliny Lotniczej.

To zrozumiałe w przypadku dużych inwestorów. A jak w tym systemie traktowane są inwestycje mieszkaniowe mniejszych deweloperów?

Grzegorz Wrona: One również są traktowane jako inwestycje ważne dla miasta i jego mieszkańców i są rozpatrywane priorytetowo. Deweloper to także inwestor. Wprowadziliśmy zarządzeniem system rozliczania PUM-u, czyli powierzchni użytkowej mieszkań. To opłata, która w wielu miastach w Polsce funkcjonowała od lat. Środki z tytułu budowy kolejnych metrów kwadratowych będą przeznaczane na budowę infrastruktury niezbędnej do obsługi tego budownictwa.

Oczywiście od razu pojawiają się głosy, że ceny mieszkań wzrosną. Warto zadać sobie pytanie: o jakich ludzi nam w tym momencie chodzi? Czy o mieszkańców Rzeszowa, czy o naszych gości? W moim domu, w domu mojej babci i w wielu domach Galicji był tzw. pokój gościnny – używany tylko na szczególne okazje. Goście byli szanowani, ale także szanowali dom, do którego przychodzili.

Dziś mamy do czynienia z sytuacją, w której codziennie do Rzeszowa wjeżdża około 200 tysięcy samochodów. Na pięć samochodów przypada sześciu pasażerów, którzy parkują wszędzie i nie chcą przesiąść się na komunikację miejską. To są goście, którzy nie szanują gospodarzy.

Każdy, kto będzie budował czy kupował mieszkanie w Rzeszowie, będzie naszym gościem. Bardzo chcemy mieć tych gości, chcemy rozwoju, ale wychodzę z założenia, że najpierw powinna powstać droga, a dopiero potem blok.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Łukasz Pelc.  

Czytaj więcej:

Karpiel-Bułecka i Wolnik doradzą Rzeszowowi. Wielkie zmiany w komisji urbanistycznej

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *