Wstrząsające wydarzenia w gminie Solina. W nocy z soboty na niedzielę w miejscowości Bukowiec niedźwiedzie zaatakowały gospodarstwo ekologiczne, zabijając 21 kóz — wśród nich 11 dorosłych i 10 młodych. To kolejny dramatyczny incydent w ostatnich tygodniach, który budzi coraz większy niepokój wśród mieszkańców.
Atak niedźwiedzi w gminie Solina na gospodarstwo ekologiczne w Bukowcu okazał się największym tego typu zdarzeniem w tym roku. Dramat rozegrał się nad ranem, gdy drapieżniki wtargnęły na teren gospodarstwa hodowlanego. Podczas ataku zginęło niemal całe stado, a jednego kozła udało się wcześniej uratować.
Gmina walczy z plagą niedźwiedzi
– To było największe zdarzenie w tym roku. Z soboty na niedzielę nad ranem niedźwiedzie zabiły 21 kóz w gospodarstwie ekologicznym – powiedział nam wójt gminy Solina, Adam Piątkowski.
Władze gminy natychmiast zgłosiły szkodę do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Jak podkreśla wójt, każdy taki incydent jest rejestrowany, a gmina prowadzi szczegółową dokumentację.
– My zgłaszamy każdą jedną szkodę, która zostanie zgłoszona do nas. Prowadzimy tak zwaną siatkę. Niedźwiedzie mają obroże telemetryczne, mamy też mapę elektroniczną i śledzimy, gdzie są – wyjaśnił Piątkowski.
Populacja niedźwiedzi na Podkarpaciu kilkukrotnie wyższa niż w oficjalnych statystykach
fot. Adam PiątkowskiProblem jest poważny, ponieważ populacja niedźwiedzi w regionie gwałtownie wzrosła. Wójt gminy Solina zdecydowanie kwestionuje oficjalne dane dotyczące liczby tych drapieżników na Podkarpaciu.
– To nic nie daje, bo populacja się rozrosła do niespotykanych rozmiarów. Wszyscy profesorowie, którzy piszą, że jest 100 niedźwiedzi, to naprawdę chyba nie umieją liczyć, bo jest prawie 300 – stwierdził Adam Piątkowski.
Wójt porównał również sytuację w Polsce ze Słowacją, zwracając uwagę na nieproporcjonalnie dużą liczbę niedźwiedzi w naszym kraju mimo znacznie mniejszej powierzchni.
- Słowacja ma tysiąc niedźwiedzi, a Polska, sześć razy większa, ma niedźwiedzi jedną piątą – podkreślił wójt.
Wójt gminy Solina za redukcją populacji niedźwiedzi
Adam Piątkowski otwarcie przyznaje, że wobec skali problemu konieczna jest kontrolowana redukcja populacji niedźwiedzi. Jego zdaniem sytuacja stała się na tyle niebezpieczna, że wymaga radykalnych kroków.
– To sytuacja nadzwyczajna. Jeżeli niedźwiedź siedzi nad głównym wejściem do domu, w którym przebywa kobieta, to jak można nie być za redukcją? Takich przypadków jest kilkanaście. Urzędnicy po prostu boją się tego tematu – argumentował wójt.
Niedźwiedzie utraciły naturalny lęk przed ludźmi
Dotychczasowe metody odstraszania niedźwiedzi okazały się nieskuteczne. Gmina od lat próbuje różnych rozwiązań, ale zwierzęta przyzwyczaiły się do obecności człowieka i przestały reagować na tradycyjne metody płoszenia.
– Stosujemy od 2019 r. różne metody – płoszenie, odławianie, odstraszanie. Niestety, po kilku latach okazały się nieskuteczne. Przyjeżdżamy z grupą, rzucamy petardy, a niedźwiedź siedzi obok domu, je truskawki i nawet nie reaguje na hałas – relacjonował Adam Piątkowski.
Problem potęguje fakt, że niedźwiedzie nauczyły się szukać pożywienia w pobliżu ludzkich siedlisk.
– Część tych zwierząt nie pójdzie już do lasu, będą chodzić cały czas w pobliżu zabudowań, bo tam znajdują łatwe jedzenie. Przewracają śmietniki, rozbijają kosze i szukają tam pożywienia. One wiedzą, że w koszu jest coś do zjedzenia – tłumaczył wójt gminy Solina.
Petycja do premiera w sprawie niedźwiedzi
Wobec narastającego problemu, władze gminy Solina zamierzają przygotować oficjalną petycję, którą następnie skierują do premiera. W pierwszej kolejności dokument zostanie przekazany sołtysom, a po upływie dwóch tygodni trafi do szefa rządu.
– Przygotowujemy petycję, którą najpierw przekażemy sołtysom. Po dwóch tygodniach wyślemy oficjalne pismo do premiera – wyjaśnił wójt Piątkowski.
Celem petycji jest zwrócenie uwagi na skalę problemu i wymuszenie podjęcia skutecznych działań na poziomie krajowym. Samorządowcy liczą, że rząd zrozumie powagę sytuacji i podejmie decyzje, które pozwolą na kontrolę populacji niedźwiedzi w gminie Solina.
Gospodarstwa ekologiczne ponoszą dotkliwe straty
Straty w gospodarstwie ekologicznym w Bukowcu są szczególnie dotkliwe, gdyż hodowane tam kozy miały szczególną wartość.
– To nie jest koza zwykła, tylko ekologiczna. Te ekologiczne kozy są drogie. Pani ma gospodarstwo i zajmuje się wyrobem, jest serowarką, produkuje ser podpuszczkowy – wyjaśnił wójt.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie podjęła działania zmierzające do oszacowania strat. Jednak dla właścicielki gospodarstwa to nie tylko strata finansowa, ale również emocjonalna, związana z utratą niemal całego stada.
Według władz gminy, tylko zdecydowane działania mogą powstrzymać podobne tragedie w przyszłości. Atak niedźwiedzi w gminie Solina to nie tylko problem dla zwierząt hodowlanych, ale przede wszystkim realne zagrożenie dla mieszkańców, którzy coraz częściej spotykają te drapieżniki na progu własnych domów.
Wstrząsające wydarzenia w gminie Solina. W nocy z soboty na niedzielę w miejscowości Bukowiec niedźwiedzie zaatakowały gospodarstwo ekologiczne, zabijając 21 kóz — wśród nich 11 dorosłych i 10 młodych. To kolejny dramatyczny incydent w ostatnich tygodniach, który budzi coraz większy niepokój wśród mieszkańców.
Atak niedźwiedzi w gminie Solina na gospodarstwo ekologiczne w Bukowcu okazał się największym tego typu zdarzeniem w tym roku. Dramat rozegrał się nad ranem, gdy drapieżniki wtargnęły na teren gospodarstwa hodowlanego. Podczas ataku zginęło niemal całe stado, a jednego kozła udało się wcześniej uratować.
Gmina walczy z plagą niedźwiedzi
– To było największe zdarzenie w tym roku. Z soboty na niedzielę nad ranem niedźwiedzie zabiły 21 kóz w gospodarstwie ekologicznym – powiedział nam wójt gminy Solina, Adam Piątkowski.
Władze gminy natychmiast zgłosiły szkodę do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Jak podkreśla wójt, każdy taki incydent jest rejestrowany, a gmina prowadzi szczegółową dokumentację.
– My zgłaszamy każdą jedną szkodę, która zostanie zgłoszona do nas. Prowadzimy tak zwaną siatkę. Niedźwiedzie mają obroże telemetryczne, mamy też mapę elektroniczną i śledzimy, gdzie są – wyjaśnił Piątkowski.
Populacja niedźwiedzi na Podkarpaciu kilkukrotnie wyższa niż w oficjalnych statystykach
fot. Adam Piątkowski
Problem jest poważny, ponieważ populacja niedźwiedzi w regionie gwałtownie wzrosła. Wójt gminy Solina zdecydowanie kwestionuje oficjalne dane dotyczące liczby tych drapieżników na Podkarpaciu.
– To nic nie daje, bo populacja się rozrosła do niespotykanych rozmiarów. Wszyscy profesorowie, którzy piszą, że jest 100 niedźwiedzi, to naprawdę chyba nie umieją liczyć, bo jest prawie 300 – stwierdził Adam Piątkowski.
Wójt porównał również sytuację w Polsce ze Słowacją, zwracając uwagę na nieproporcjonalnie dużą liczbę niedźwiedzi w naszym kraju mimo znacznie mniejszej powierzchni.
- Słowacja ma tysiąc niedźwiedzi, a Polska, sześć razy większa, ma niedźwiedzi jedną piątą – podkreślił wójt.
Wójt gminy Solina za redukcją populacji niedźwiedzi
Adam Piątkowski otwarcie przyznaje, że wobec skali problemu konieczna jest kontrolowana redukcja populacji niedźwiedzi. Jego zdaniem sytuacja stała się na tyle niebezpieczna, że wymaga radykalnych kroków.
– To sytuacja nadzwyczajna. Jeżeli niedźwiedź siedzi nad głównym wejściem do domu, w którym przebywa kobieta, to jak można nie być za redukcją? Takich przypadków jest kilkanaście. Urzędnicy po prostu boją się tego tematu – argumentował wójt.
Niedźwiedzie utraciły naturalny lęk przed ludźmi
Dotychczasowe metody odstraszania niedźwiedzi okazały się nieskuteczne. Gmina od lat próbuje różnych rozwiązań, ale zwierzęta przyzwyczaiły się do obecności człowieka i przestały reagować na tradycyjne metody płoszenia.
– Stosujemy od 2019 r. różne metody – płoszenie, odławianie, odstraszanie. Niestety, po kilku latach okazały się nieskuteczne. Przyjeżdżamy z grupą, rzucamy petardy, a niedźwiedź siedzi obok domu, je truskawki i nawet nie reaguje na hałas – relacjonował Adam Piątkowski.
Problem potęguje fakt, że niedźwiedzie nauczyły się szukać pożywienia w pobliżu ludzkich siedlisk.
– Część tych zwierząt nie pójdzie już do lasu, będą chodzić cały czas w pobliżu zabudowań, bo tam znajdują łatwe jedzenie. Przewracają śmietniki, rozbijają kosze i szukają tam pożywienia. One wiedzą, że w koszu jest coś do zjedzenia – tłumaczył wójt gminy Solina.
Petycja do premiera w sprawie niedźwiedzi
Wobec narastającego problemu, władze gminy Solina zamierzają przygotować oficjalną petycję, którą następnie skierują do premiera. W pierwszej kolejności dokument zostanie przekazany sołtysom, a po upływie dwóch tygodni trafi do szefa rządu.
– Przygotowujemy petycję, którą najpierw przekażemy sołtysom. Po dwóch tygodniach wyślemy oficjalne pismo do premiera – wyjaśnił wójt Piątkowski.
Celem petycji jest zwrócenie uwagi na skalę problemu i wymuszenie podjęcia skutecznych działań na poziomie krajowym. Samorządowcy liczą, że rząd zrozumie powagę sytuacji i podejmie decyzje, które pozwolą na kontrolę populacji niedźwiedzi w gminie Solina.
Gospodarstwa ekologiczne ponoszą dotkliwe straty
Straty w gospodarstwie ekologicznym w Bukowcu są szczególnie dotkliwe, gdyż hodowane tam kozy miały szczególną wartość.
– To nie jest koza zwykła, tylko ekologiczna. Te ekologiczne kozy są drogie. Pani ma gospodarstwo i zajmuje się wyrobem, jest serowarką, produkuje ser podpuszczkowy – wyjaśnił wójt.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie podjęła działania zmierzające do oszacowania strat. Jednak dla właścicielki gospodarstwa to nie tylko strata finansowa, ale również emocjonalna, związana z utratą niemal całego stada.
Według władz gminy, tylko zdecydowane działania mogą powstrzymać podobne tragedie w przyszłości. Atak niedźwiedzi w gminie Solina to nie tylko problem dla zwierząt hodowlanych, ale przede wszystkim realne zagrożenie dla mieszkańców, którzy coraz częściej spotykają te drapieżniki na progu własnych domów.