April 25, 2025
Zdjęcie ilustracyjne: FB/5 Batalion Strzelców Podhalańskich

Reklama

Żołnierz z 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich, był tak pijany, że stracił przytomność i został przewieziony do szpitala w Hajnówce. Badanie wykazało, że miał prawie 4 promile alkoholu we krwi. Teraz zostanie wydalony z wojska.

Miał 4 promile alkoholu

Informację o tym zdarzeniu opublikowali dziennikarze Onetu. Według ich ustaleń doszło do niego w nocy z 13 na 14 stycznia na terenie zgrupowania wojskowego w Czeremsze (województwo podlaskie).

Szeregowy z 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich, wchodzącego w skład 18. Dywizji Zmechanizowanej, która bierze udział w operacji „Bezpieczne Podlasie”, był tak pijany, że stracił przytomność. Pomoc wezwali jego koledzy.

Szeregowy został przewieziony do szpitala powiatowego w Hajnówce. Po przebadaniu okazało się, że miał prawie 4 promile alkoholu w organizmie, co mogło zagrażać nawet jego życiu.

Uczestniczył w libacji

Jak nieoficjalnie ustalili dziennikarze Onetu, żołnierz miał uczestniczyć w libacji alkoholowej z czterema kolegami.

„O godz. 7 miał pobrać broń i rozpocząć służbę na granicy. Czterej żołnierze, którzy brali udział w zakrapianej imprezie, zostali zrotowani i odesłani do Rzeszowa. Na ich miejsce wystawiono innych żołnierzy, którzy tego dnia mogli pełnić służbę w ramach operacji „Bezpieczne Podlasie”” – czytamy w artykule.

Dziennikarze ustalili też, że to nie pierwszy taki przypadek. Pijani żołnierze, którzy stacjonują przy polsko-białoruskiej granicy, do szpitala w Hajnówce trafiali już wiele razy.

Rozmówca Onetu podkreśla, że żołnierz na pewno nie wypił jednego piwa czy butelki wódki z kolegą. Był nieprzytomny, a lekarza „do pionu” stawiali go kilkanaście godzin.

Będzie wydalony ze służby

Rzecznik prasowy 18. Dywizji Zmechanizowanej i oficer prasowy operacji „Bezpieczne Podlasie”, zaprzeczył, by w sprawę było zamieszanych kilku żołnierzy.

– Nie było żadnej libacji, nie potwierdzam tych informacji – powiedział Onetowi ppłk Kamil Dołęzka.

Przyznał jednak, jeden z szeregowych był nieprzytomny i trafił do szpitala w Hajnówce.

– Lekarze stwierdzili u niego zawartość alkoholu we krwi, ale nie wiem, jaka to była wielkość. Żołnierz ten został zrotowany do jednostki macierzystej i wszczęto procedurę wydalenia go ze służby. Nie ma pobłażania dla picia alkoholu na terenie wojskowym — podkreślał ppłk Dołęzka.

Przebadano wszystkich żołnierzy

Dodał, że po otrzymaniu informacji o stanie szeregowego, na obecność alkoholu przebadano wszystkich stacjonujących w Czeremsze żołnierzy. Wszyscy mieli być trzeźwi.

Rzecznik zaprzeczył, że żołnierz miał tego samego dnia nad ranem pobrać broń i dodał, że nie był wyznaczony do pełnienia służby.

Jednak dziennikarze Onetu ustalili, że żołnierze mogli być przebadani alkomatem jedynie przez Żandarmerię Wojskową, która nie udziela informacji na ten temat. Dodatkowo służba odpowiadająca za dyscyplinę w armii w ogóle nie była poinformowana o tym incydencie. Według ich informacji „cała sprawa miała być zamieciona pod dywan”.

Kolejny skandal z Podhalańczykami

To kolejna skandaliczna sytuacja z udziałem żołnierza należącego do 21. Brygady Strzelców Podhalańskich do jakiej doszło w ostatnich tygodniach.

1 stycznia 25-letni szeregowy 3. Batalionu Strzelców Podhalańskich z Przemyśla, wchodzącego w skład 18. Dywizji Zmechanizowanej – pełniący służbę przy granicy z Białorusią – oddalił się z obozowiska w Mielniku, zabierając ze sobą broń służbową.

Na drodze zatrzymał cywilny samochód, po czym strzelał w jego kierunku. Autem jechały dwie osoby, cudem nikt nie doznał obrażeń.

Po oddaniu w sumie kilkudziesięciu strzałów żołnierz uciekł do pobliskiego lasu, gdzie został zatrzymany przez innych żołnierzy. Okazało się, że miał blisko dwa promile alkoholu w organizmie.

Żołnierz został wydalony ze służby, a prokuratura postawiła mu zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu nawet dożywocie.

(oprac. red)

Czytaj więcej:

Żołnierz usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu nawet dożywocie

Zdjęcie ilustracyjne: FB/5 Batalion Strzelców Podhalańskich

Reklama

Żołnierz z 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich, był tak pijany, że stracił przytomność i został przewieziony do szpitala w Hajnówce. Badanie wykazało, że miał prawie 4 promile alkoholu we krwi. Teraz zostanie wydalony z wojska.

Miał 4 promile alkoholu

Informację o tym zdarzeniu opublikowali dziennikarze Onetu. Według ich ustaleń doszło do niego w nocy z 13 na 14 stycznia na terenie zgrupowania wojskowego w Czeremsze (województwo podlaskie).

Szeregowy z 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich, wchodzącego w skład 18. Dywizji Zmechanizowanej, która bierze udział w operacji „Bezpieczne Podlasie”, był tak pijany, że stracił przytomność. Pomoc wezwali jego koledzy.

Szeregowy został przewieziony do szpitala powiatowego w Hajnówce. Po przebadaniu okazało się, że miał prawie 4 promile alkoholu w organizmie, co mogło zagrażać nawet jego życiu.

Uczestniczył w libacji

Jak nieoficjalnie ustalili dziennikarze Onetu, żołnierz miał uczestniczyć w libacji alkoholowej z czterema kolegami.

„O godz. 7 miał pobrać broń i rozpocząć służbę na granicy. Czterej żołnierze, którzy brali udział w zakrapianej imprezie, zostali zrotowani i odesłani do Rzeszowa. Na ich miejsce wystawiono innych żołnierzy, którzy tego dnia mogli pełnić służbę w ramach operacji „Bezpieczne Podlasie”” – czytamy w artykule.

Dziennikarze ustalili też, że to nie pierwszy taki przypadek. Pijani żołnierze, którzy stacjonują przy polsko-białoruskiej granicy, do szpitala w Hajnówce trafiali już wiele razy.

Rozmówca Onetu podkreśla, że żołnierz na pewno nie wypił jednego piwa czy butelki wódki z kolegą. Był nieprzytomny, a lekarza „do pionu” stawiali go kilkanaście godzin.

Będzie wydalony ze służby

Rzecznik prasowy 18. Dywizji Zmechanizowanej i oficer prasowy operacji „Bezpieczne Podlasie”, zaprzeczył, by w sprawę było zamieszanych kilku żołnierzy.

– Nie było żadnej libacji, nie potwierdzam tych informacji – powiedział Onetowi ppłk Kamil Dołęzka.

Przyznał jednak, jeden z szeregowych był nieprzytomny i trafił do szpitala w Hajnówce.

– Lekarze stwierdzili u niego zawartość alkoholu we krwi, ale nie wiem, jaka to była wielkość. Żołnierz ten został zrotowany do jednostki macierzystej i wszczęto procedurę wydalenia go ze służby. Nie ma pobłażania dla picia alkoholu na terenie wojskowym — podkreślał ppłk Dołęzka.

Przebadano wszystkich żołnierzy

Dodał, że po otrzymaniu informacji o stanie szeregowego, na obecność alkoholu przebadano wszystkich stacjonujących w Czeremsze żołnierzy. Wszyscy mieli być trzeźwi.

Rzecznik zaprzeczył, że żołnierz miał tego samego dnia nad ranem pobrać broń i dodał, że nie był wyznaczony do pełnienia służby.

Jednak dziennikarze Onetu ustalili, że żołnierze mogli być przebadani alkomatem jedynie przez Żandarmerię Wojskową, która nie udziela informacji na ten temat. Dodatkowo służba odpowiadająca za dyscyplinę w armii w ogóle nie była poinformowana o tym incydencie. Według ich informacji „cała sprawa miała być zamieciona pod dywan”.

Kolejny skandal z Podhalańczykami

To kolejna skandaliczna sytuacja z udziałem żołnierza należącego do 21. Brygady Strzelców Podhalańskich do jakiej doszło w ostatnich tygodniach.

1 stycznia 25-letni szeregowy 3. Batalionu Strzelców Podhalańskich z Przemyśla, wchodzącego w skład 18. Dywizji Zmechanizowanej – pełniący służbę przy granicy z Białorusią – oddalił się z obozowiska w Mielniku, zabierając ze sobą broń służbową.

Na drodze zatrzymał cywilny samochód, po czym strzelał w jego kierunku. Autem jechały dwie osoby, cudem nikt nie doznał obrażeń.

Po oddaniu w sumie kilkudziesięciu strzałów żołnierz uciekł do pobliskiego lasu, gdzie został zatrzymany przez innych żołnierzy. Okazało się, że miał blisko dwa promile alkoholu w organizmie.

Żołnierz został wydalony ze służby, a prokuratura postawiła mu zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu nawet dożywocie.

(oprac. red)

Czytaj więcej:

Żołnierz usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu nawet dożywocie

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *